Konrad Gromek – trzy wiersze

Ilustrowała: Maria Horowska

 

bilokacja

Krótka przerwa na życie między dostawami węgla:

tato po dniach na obczyźnie wracał jak wrak.

Przynosił kilka banknotów w czarnych dłoniach,

gasił światło w lodówce, kładł nas spać.

To wszystko na Mazowszu, nawet nie mamy kopalni.

 

Krótka przerwa na wyjaśnienia fikcji literackiej:

prawdziwe historie stają się fikcją po ich spisaniu.

 

Tato po dniach na obczyźnie wracał obcy.

 

dziedzictwo wsi mojego dzieciństwa

Butelki, dużo butelek. Gdyby się dało zbudować

na nich królestwo, dawno bylibyśmy Sir, Madame,

tymczasem spisano wyrok – tubylcy płci męskiej

mogą mieć tylko zgagę i wiatr między sośniną.

Chodzę przez to po lesie i na nowo ustawiam

 

poćwiartowane drzewa. Wciąż zsypują się w kopy.

Niech nam zabłyśnie stos. Babcia mówi, że w komórce

trzyma dużo wspomnień na podpałkę. Zaglądam,

wokół pajęczyny i łuski naboi. Gdzie reszta? Pogubiła.

 

Mówi też, że pamięta czasy bez zmartwień.

W izbie mogli kiedyś na wierzchu trzymać

ręce nawzajem ściśnięte, usta wyschnięte nad piecem.

Potem się pokończyły, wtedy panowie z bronią

zabrali jej to, co zostało z ciała.

 

Toto – Africa

Tak jest, kiedy zamieszka się w enklawie

otoczonej przez Polskę. Po drugiej stronie płotu

korzystniejsze promocje, tańsze piwo i szlugi,

a wejść nijak. Zaglądasz, spuszczają się

psy ze smyczy, każdy w myślach mnie zjada.

 

(Z ja da.

Jaki miły wyraz, tyle znaczeń, można by

przysiąść i pomyśleć, gdy się już ucieknie)

 

Tak jest, kiedy zamieszka się w enklawie

otoczonej przez Polskę. Zewsząd biją dzwony,

chodzę posiniaczony, krwiaki w krucyfiksy,

w niedzielę nie kupuję piwa ani szlugów.

Psy zamieniają się w hieny. Czekają, aż uschnę.

 

Konrad Gromek (ur. 1996) – publikował w „Tlenie Literackim”, „Migotaniach”, „Wytrychu”, na stronie toruńskiej grupy literackiej Strzyga oraz na portalu PKPzin. Mieszka i pracuje w Warszawie, ale od bloków woli las.

Maria Horowska (ur. 1997) – studentka designu, zakochana w swoim mieście poznanianka. Wielbicielka zakamarków, winkli i fyrtli, szczególnie tych, w których pachnie świeżym pieczywem i niezwykłą kawą. Z pozoru spokojna i poukładana, jednakże w środku islandzki wulkan – uczuć, emocji, opinii i spostrzeżeń. W głowie zawsze zwój niekończących się pomysłów.