Logo Tlenu Literackiego

Występujący

w stanie wolnym

w powietrzu

Ilustracja do tekstu
Ilustracja: Lula Sarnia

Marcin Jurzysta – cztery wiersze

Nie chcę, żeby miasto mną rzygało… – rozmowa Marcina Podlaskiego z Marcinem Jurzystą

 

Trzeba sprawdzić czy mięso jest na swoim miejscu

mamy to woła reżyser gdy zwalniam miejsce w tramwaju nikt go nie zajmuje

pruje się scenariusz sweter nasiąka antyperspirantem i jest mnie więcej

mniej więcej tak wygląda świat śliska poręcz ślina która zbiera się

od nadmiaru wstrętu ślina która płynie wraz z rzeką rozpuszcza się

 

definitywnie przegrywa z nurtem hurtem nastawiamy co tylko się da

by spóźnić się być winnym innym otwierają się oczy i są dane widoki

tadam tadam to tu to tam mijanki przystanki jak pospolite zwierzęta

nocni wędrowcy buszują natrętnie w naszych wysuszonych żyłach

 

kiedyś skakały z huśtawek kto dalej dziś skaczą do gardeł kto głębiej

znowu padła mi materia wkładam niewidzialny kaptur

odpalam czarną racę i wznoszę okrzyk

na cześć nieistniejącej drużyny

 

Śnił się wczoraj naród na drucianej siatce suszył obrusy i twój oddech

od deski do deski czytaliśmy już te histerie serie pokancerowanych postulatów

trzymanych w dłoniach jak klaserach to taka pospolita filatelistyka

rzecz która obrasta kurzem pęcznieje jak kłamstwo pod paznokciem

łokciem rozpychasz się w trumnie a nad tobą ciężkie kłosy głosy

 

stosy oddanych języków i cały ten hałas który słyszysz zamiast hymnów

marszów z ziemi do ziemi prosto w usta nagrzane jak lastryko w upale

ruszyła maszyna po trupach ospale szarpnęła za głowy i ciągnie z mozołem

i kręci się kręci się czoło za czołem i biegu przyspiesza i pcha coraz prędzej

 

i dudni i stuka łomoce i swędzi a dokąd a dokąd a dokąd wśród krost

po tobie po tobie po tobie przez los przez skórę przez język przez oko przez czas

i spieszy się spieszy by złamać znów nas w majakach turkoce i puka i stuka to

nie tak to nie tak to nie tak to nie tak

 

Zaciskanie powiek jak drzwi krematorium

w popiół obrócić ma się wszystko czego nie chcemy

nie rozpoznaję tych którzy nie przychodzą w snach

podpalając noc i pościel jak uschnięte ściernisko

na wszystko znajdzie się przebiegła chemia

 

wypadają jedna po drugiej myśli i chudną wizje

usłysz mój głos łoskot osuwającego się rozsądku

myśli jak uderzenia bata smagającego pamięć

dzienniki pełne przekleństw i nieczystych inwokacji

 

co trudnego hermetycznego świątynia jest już na szczycie

a w kramach kupczą i prostytutka taksuje serca

pokurczone jak pusty trzos

 

bolesne matki przed wejściem do żłobka

pospiesznie wycierające dzieciom nosy

wcale nie ma kataru nie ma kaszlu nie ma świata

 

Rzeka przyłożona do brzegu jak żyletka

brak powietrza w oponach duszny sen

krótki jak chwilówka podobno to tylko

przejściowe trudności jak ość którą wystarczy

zagryźć chlebem nie możesz być pewien tej wróżby

 

słuszny jest gniew słuszne są wstyd i głód

brud przechodzi przez papilarne wąwozy

znika w samym środku najgłębiej najgłębiej

wylęgnie się potem jak niechciany pieprzyk

 

lepszych miesięcy malin i morderstw nie będzie

wszędzie są pierwsze linie palące do startu

na złamanie karku zjeżdża się tylko pod górę

 

na pastwiskach zielonych pasą się autokary

w ich żołądkach kierowcy śnią o bohaterach

jak jonasz albo judasz drzemiący na sznurze

Marcin Jurzysta (ur. 1983 w Elblągu) – poeta, literaturoznawca, krytyk literacki. Autor tekstów i i prowokator w projekcie muzycznym 3 Piętro. Publikował w wielu ogólnopolskich czasopismach literackich, jego utwory tłumaczono między innymi na: niemiecki, czeski, turecki, litewski i angielski. Wydał tomy wierszy: ciuciubabka (Biblioteka Arterii, Łódź 2011) – nominowany do nagrody debiutanckiej książki roku w konkursie Złoty Środek Poezji w Kutnie, Abrakadabra (Biblioteka Arterii, Łódź 2014) i Chatamorgana (Biblioteka Arterii, Łódź 2018). Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Mieszka w Toruniu.

Lula Sarnia  – zajmuje się grafiką komputerową, malarstwem i poezją. Inspiracje czerpie z dzikości natury oraz zdarzeń losowych.