Marta Mitek – pięć wierszy
co nam wystarczy
zaczynamy od muszli, żeby wydobyć szumy:
pora wstawać. mam nadzieję, że to były
miłe sny o złożach, zbożach i złocie naleśników.
nowe trzyma umysł
(czy można już się poruszać?)
mechanizm jest ten sam:
modlitwa za wrogów,
pragnienie z całych sił czegoś innego.
nie walcz, nie uciekaj, każdy krok
to wyzbycie, i tak do momentu
gdy będę pusta, żeby wreszcie przyjąć
re:
za co dziś przebrać miłość
widzieliśmy to nie raz:
mechanizm nagrody, związek klatkowy
zmowy map i butwienie
czy próbowałaś w to oddychać?
co jest miłe? mogę pomóc?
znam ten unik: słowa, małe przedmioty
pozwolą zgasić stare ogniska
i nie rozpalać nic więcej
warunki przejścia
czekam na pasażera
(nie lepiej byłoby samej?)
przyzwyczajona do parcia patrzę,
co wyrośnie z tej codzienności
pasaż otwarty, zamiast wciskać
w kąt, pomagam sobie gestem.
zamieć dom, przyczyń się
— ciało się nie oszuka
matkuj sobie
weź takie lepienie pierogów:
nie mam komu pomagać w tym patriarchacie
chciałabym, lepiłabym.
chodzi o sposób, w jaki niesiesz swój ciężar,
co zostaje w cieniu, jeśli znacie światło
dzisiaj tracimy dobrze,
jutro stracimy lepiej
a jednak potrzeba
kogoś, kto będzie forsował nadzieję,
podmiotu udostępniającego siebie,
co powie: to wchłaniaj,
by poczuć siebie
ostatni opór
w ogóle można jeszcze pisać o węglu,
czy tylko palić szybciej i szybciej
co dźwięczy, nie biorą pod uwagę
dałeś im za dużo, za darmo,
zarówno kobiety, jak i zwierzęta
liczymy:
ilość porażek musi się zgadzać
bez reszty nas wchłonie o końcu
piosenka
Oliwia Lisek – ilustrator, nigdy nie uczęszczała do szkoły artystycznej. Tworzy ilustracje cyfrowo jak i na papierze. Interesuje się naturą, parapsychologią i sztukami walk. Uwielbia czytać, tworzyć i rozwijać swoje umiejętności. Instagram: @vialiart