Marcin Szubarczyk - trzy wiersze
sople
niemal pusto, nawet kawki zazwyczaj liczne
ugrzęzły w lawinie słońca, w nocy śpimy
przy otwartych oknach, perli się sól na dachach
wieżowców, każdego ranka ruszam skrajem
nieczynnego miasta, w okolicach zajezdni,
tuż przed barykadą drzew, ocalały staw
wyrzuca na brzeg garście ryb, liczę,
śmierć nadchodzi szybko i ma mdlący zapach
martwy sezon 3
od paru dni suchy kaszel. drobnoustroje w płucach
i zarazki wszędzie. od paru dni wychodzenie po nic
i wydawanie pieniędzy. pracochłonne usuwanie
rzeczy. powolne cofanie się i odwracanie od drzwi.
za oknem znajomy lecz beznadziejny widok: kobiety,
których nigdy nie posiądę, palcami przebierają nerwowo
w torebkach
gdzieś, na jesieni
miasto w chwili, gdy wchodzi przez drzwi. miasto,
które niedługo opuści zostawiając po sobie parę drgnięć,
kilka gestów. wieczorem zamkną opustoszały park.
wojsko w koszarach będzie śnić o niej. na razie jednak
obserwujemy, jak to miejsce zmienia swego właściciela.
jak w letarg zapada i światło rozkłada na dnie
pustych szklanek. na razie kochamy się i ślady zostawiamy
w sobie, drzazgi i dreszcze, fragmenty zdarzeń: moment
w słońcu, gdy mruży oczy, zapach palców po zgaszeniu
papierosa, niespokojne i szybkie: chcę wyjechać stąd
nie wracając nigdy więcej. czy można żądać aż tyle?
i czy ten, który mówi przez nas, ma do tego
niezbywalne prawo?
Marcin Szubarczyk (ur. 1977) Debiutował w roku 2015 monografią Dwa brzegi. W roku 2023 opublikował Nie dla nas szum samochodów. Mieszka w Londynie.