Karolina Polak – cztery wiersze

Ilustrowała: Maria Klefas

Karolina Polak – cztery wiersze

najpierw kruszyliśmy wojnę samolotów

potem składaliśmy dłonie.

skrzydło pod paznokciem,
skrzydło wplątane w taniec.

od kiedy ołtarz trzyma słońce
słychać plusk kaszlu spod ziemi.

kauczuk wielkiej nocy

słoik ma zieloną krawędź, dom ma surowy wzrok.
dokąd pełzną niderlandzkie myśli? skąd gardło

puszcza statki? świt to koszyk, nie ma co owijać!
od kiedy mielę, bywam sprężysta. to dobrze,

w końcu należy wyciskać miąższ z sekwencji.
w ofercie odmykanie pozwala mi zadać pytanie:

żuję sobie ruinę?

węzeł spod oklapłego ucha

na przemian jest i znika, zatrzymuje się przy białych
punktach, węszy. czy tobie też odmarzają łapy?

marzec wgniata słońce w sam środek płotu, sąsiad
w spodenkach wynosi śmieci, psy nadal nie umieją

rozmawiać. skacząc z kropki, może to my nie umiemy prowadzić
przekazu folijek z innego świata. kiedy się odezwę,

nakreślisz strzałkę.
potem połknę.

[klarowne kanistry ze słomianą belą]

leżakują w przydrożnym bagnie, a ja tkwię w nielegalnym
transporcie gruzu. manifest wskoku na pokład. strumyk
jest ropą pełną paczek po białoruskich zebrach.

zgiełk drąży bezruch.

kamyczek pod pantoflem ciotki, ciotka pod pantoflem
kościoła wyrzuca papierek po cukierku: zostawię po sobie
pamiątkę. odkąd stał się rudym kotem sąsiada, ciągle mruczy:

kto pyta ten fircyk!

 

Karolina Polak (ur. 2004) –  nigdy nie była w Krakowie (jej pies też nie), w wolnych chwilach kolekcjonuje kasztany.

Maria Klefas – jest studentką psychologii na UKSW. W wolnym czasie pomiędzy studiami a pracą – jeździ na desce, czyta książki, robi kolaże lub zwiedza architekturę brutalistyczną. Stara się jak najbardziej rozwijać swoje pasje i próbować sił w nowych obszarach. Kolaże zaczęła robić analogowo, jednak z nadmiaru ścinek w domu, przeniosła się na digital. Gdy ma wolny wieczór próbuje coś sklejać i cieszyć oko. Lubi, gdy inni również mogą z tego korzystać, dlatego zaprasza do oglądania.