Juliusz Pielichowski – trzy wiersze

Ilustrowała: Karolina Krasny

Juliusz Pielichowski – trzy wiersze

 

SKÓRY

Masz na sobie sukienkę, którą pamiętam;
jakbyś się zawinęła w mapę nieistniejącego świata.

Jesteśmy podrzuconymi ciałami nieistniejących ludzi;
w fabrykach śmierci udajemy martwych rewolucjonistów.

Dotykam spękanej skóry, mówię: piekło to ja; nikt,
inny. A to jest jego język; peryferyjny.

 

GNIAZDO

Mówi: znajdź różnicę, jeśli czegoś jeszcze chcesz.
To wchodzi i wychodzi, równocześnie; gdy nas zajmuje
historia o białym olbrzymie i kolapsie czerwonego karła.
Układamy się w sobie ciałami, które są jak miniaturki

istnienia. Stare pytania pełne są starych odpowiedzi.
Życie przypomina mi ostatnio coś, co kiedyś widziałem:
gniazdo miedzianego węża, w dołku pod torami. W nim
się ułożymy, w sobie; wysłuchamy go i nazwiemy to

miejsce. Już wchodzisz we mnie swoim kłamstwem.
Nowe wspaniałe światy powstają i umierają, bez końca;
w naszym życiu gnieździ się inne, którego nie potrafimy
przeżyć. Zmiennocieplne, zrzuca nas jak skórę.

 

TRAWIENIE

Sierpień, środek; ona w nim, do kolan. Nasze ciała
ocierające się o jej ciało. Wszędzie nasienie; na twoich
nogach, na jej łodyżkach. Opadające na ziemię,
gdy idziemy nią trochę spokojniejsi;
zaspokojeni.

 

Juliusz Pielichowski – urodzony w 1984 r. w Gliwicach. Poeta, tłumacz z języka angielskiego. Opublikował tom wierszy Czarny organizm (Mikołów 2019). Przekłada na język polski eseje i pisma H. D. Thoreau (O chodzeniu, Lublin 2019; wybór z Dziennika, „Literatura na Świecie” nr 9-10/2020). Przygotował wybór szkiców i opowiadań Elizabeth Bishop (Amerykańska Szkoła Pisania, razem z Andrzejem Sosnowskim i Marcinem Szustrem, Stronie Śląskie 2020) oraz – z angielskiego przekładu – spolszczenie zaginionego opowiadania Marka Hłaski (Diabły w deszczu, Mikołów 2020). Mieszka w Krakowie.

Karolina Krasny (ur.1999) – studentka architektury na Politechnice Krakowskiej. Rysuje, maluje, pisze i pracuje w gastronomii.