Julianna Wolniewicz – trzy wiersze

Ilustrowała: Kasia Kot

Julianna Wolniewicz - trzy wiersze


powietrzniczki ft. kaliber 44, jolanta, córka Ireny, wnuczka Bronisławy, prawnuczka Ludwiki

tam, gdzie mózgi wypełniałyśmy Marią. życie trwało dalej. bez nas. w objęciach mokrej trawy. sparzane kroplami deszczu. spoglądałyśmy na szamoczące się korony drzew. głębokie wdechy i wydechy zieleni, w którą wrastałyśmy buch za buchem. splątane włosy wierzb zdawały się rzucać nam na ratunek. na ziemi było nam dobrze. opętane dziką wierzbą Marią. nie przyjęłyśmy jej liściastych, gnących się kudłów w kształcie dłoni. nie chciałyśmy unosić się w górę. każdym oddechem potwierdzałyśmy swoje rozprzestrzenienie. ciekawe czyj oddech muska teraz tamtą trawę, na której leżymy.

śmigus-dyngus

wącham sobie powietrze 
bez
to dziwne, że kwitnie w kwietniu 

strumyk 
strumień ciemnego długowstrzymywanego 
moczu
wylewa się z krzaków bzu

bzowina stoi i pachnie 
trochę inaczej 

ma siatkę z lewiatana 
penisa 
wzrok na mnie 
siki na mnie 
na kowbojki 

NO WOMAN NO KRAJ

za pięć lat będę leżeć na klatce schodowej
zgwałcona
a oni przyśpieszą
choć mają wzrok

jutro zacznę głośno śpiewać w tramwaju
a oni się spojrzą
nie ma tu zwłok.

Julianna Wolniewicz (2004) – studentka filologii polskiej na specjalności artystyczno-literackiej, miłośniczka czucia i zieleni 

Kasia Kot