Julia Walkowiak – opowiadanie

Ilustrowała: Christina Yavorchuk

Julia Walkowiak – opowiadanie

Krzyczące matki


Na czwartym piętrze kamienicy w samym centrum miasta można by się spodziewać secesyjnie odrestaurowanej rączki od poręczy bądź zabytkowej klamki, lecz w tym przypadku zamiast rangi poniżej muzealniczej spodziewać się można niespodziewanego. Często niespodziewane nie jest wcale nietypowe czy bardzo oryginalne. W tym przypadku na pierwszym schodku prowadzącym do półpiętra zaaranżowane zostały przedmioty bardzo, można tak to ująć, ordynarne: proste patyki, para kamieni, szczypta piasku, zasuszona kupa szczenięcia. Pamiątki z parkowej ławki. Ułożone w filigranową scenografię pachniały dziecięcym palcem, tak samo pachniała rozpoznawalna w tym nieporadność. Wielu sąsiadów nie przystawało, by kontemplować, ale gdyby znalazł się wśród nich człowiek inteligentny (załóżmy, że wyglądałby jak Leszek Kołakowski) z dużą ilością wolnego czasu (teraz bardziej Krzysztof Kowalewski), który zatrzymałby się przy instalacji, szybko odkryłby, że patrzy na obiekt sakralny. Młode dziewczynki przygotowały ofiarę dla wróżek kamienicy.

*

Jednym z przykładów jest porwana dziewczynka z hrabstwa Wicklow, która na trzy dni zniknęła z miasta. Hrabska społeczność prowadziła uważne poszukiwania, bezskutecznie. Po trzech dnia została przyuważona przez okolicznego biegacza maratonów przy leśnej jaskini. Siedziała w kucki skierowana w stronę jamy, uśmiechając się delikatnie. Później powiedziała, że została schwytana przez małe, czerwone skrzaty, które zaprowadziły ją do dużego miasta pełnego ładnych pań, kłaniających jej się nisko. Miejsce uprowadzenia zostało przez miejscowe społeczeństwo zabezpieczone, z brakiem pozwolenia na odwiedziny. Jak pokazano w powyższym przykładzie, mieszkańcy danego terenu potrafią zebrać się, by szukać zaginionej osoby, lecz dostrzegać również starożytne niebezpieczeństwo związane z zabłąkaniem się w miejscu kojarzonym z wróżkami i ten strach ukształtuje ich zachowanie w przyszłości. Dorastające dzieci chcą umierać, nie zdają sobie jednak sprawy, że śmierć ta ma być symbolicznym zabiciem w sobie zależności, więc zabijają się naprawdę.

*

W świecie trafić można na proste, matematyczne wzory. Byłam raz świadkinią, jak matka moja własna kupiwszy dwie marchewki i jedną pietruszkę we francuskim dyskoncie, w którym wymagane są świeżo drukowane naklejki na produkty owocowo-warzywne uwzględniające ich tytuł i wagę, po przyniesieniu tych produktów do domu doszła wraz ze mną do wniosku, że ważą one dokładnie tyle samo. Jedna pietruszka ważyła tyle, co dwie marchewki, czyli 0.306 kg. W każdym równaniu czy liczbie znaleźć można naleciałość systemu, w tym przypadku naprzemiennie pojawiły się mnożenia podwójne liczby zero oraz liczby trzy: n, y, nx2, yx2. Jedna pietruszka, Dwie marchewki. Kontynuując, ludzie potrafią być nastawieni na rzeczywistość, zakładając, że wygląda właśnie tak, jak ją odbierają. Tak również było w przypadku znanego rapera T-pain, który, używając wtyczki auto-tune, by stworzyć unikatowy efekt ścieżki wokalnej, został kozłem ofiarnym na grzesznej wersalce technologii. T-pain, jeśli to czytasz, jesteś zajebistym gościem i lubię twoje piosenki.

*

Matematyka to dziedzina, która nie tylko opisuje zjawiska rzeczywistości, lecz potrafi je również przewidzieć, tak samo jak muzyka posiada repetycje. To bardzo dobrze bać się tornad i powodzi, szczególnie w Wielkopolsce, o której nie jest łatwo orzec, czy znajduje się na wyżynie czy nizinie. Logikę wydarzeń spostrzec możemy w czymś drobnym, jak w grzybie, który prawdopodobnie za rok pojawi się na tym samym znaczniku mapy grzybiarki, bądź w czymś tak wielkim, wielkim jak poszukiwania zamieszkałej przez lewoskrętne aminokwasy planety innej niż planeta ziemia. Kiedyś się zdarzyło, zdarzy się i dziś. Zdarzyła się również paręnaście lat temu dziewczynka, którą poznałam, gdy już nią nie była, lecz którą, mam wrażenie, to życie, którego jeszcze obserwatorką nie byłam, doprowadziło do życia, które już obserwować mogę. Moja sąsiadka jest kobietą lat około trzydziestu, ubraną najczęściej w czarne, błyszczące materiały lakierowane bądź cekinowane, matką czterech swoich córek jedzących czekoladowe zające, kochanką nie odnajdującą w bezpieczeństwie bezpieczeństwa. Mój kontakt z nią jest najczęściej pośredni, jako zapalona obserwatorka człowieka, w tym przypadku, poznaję po wskazówkach. Wyrzucanie męskich ciuchów za drzwi. Wyrzucanie mężczyzn za drzwi i palone przez nich na klatce papierosy. Córki z kolorowymi gumkami we włosach i spektrum przekąsek. Pies beżowy, kudłaty, co jakiś czas uciekający na piętro wyżej, by później gapić się trochę głupio na próby zabrania go do siebie. Jak bóg jest ten pies. Otwierające się drzwi wejściowe jak nikogo nie ma w domu. Główną jednak wskazówką jest krzyk. Ja też znam krzyczące kobiety: matka, babcia, ciocia. To takie bicie wibracją, struny głosowe uderzają o siebie szybko i mocno jak galopujące ogiery, które zabiły ludzi, którzy myśleli, że mogą je kupić. Moja sąsiadka coś wypuściła, ale też coś trzyma bardzo blisko. Dzieci krzyczą też. Patrząc prawami muzyki oraz matematyki, logiczne jest, że krzycząca kobieta rodzi więcej krzyczących kobiet, jeśli zwiększa swoje oddziaływanie. Miasto Poznań na wyremontowanej obrzydliwie ulicy zasadziło młode drzewa, które strzygą w sześciany korony. Uważam to za akt przemocy wymierzony w społeczność. Zasadzono takie geometryczne drzewo również przed naszym numerem, w nieregularnych odstępach czasu pewien inny numer pod naszym numerem wylewa na to drzewo wiadro moczu. Myślę, że to nie one.

*

Przy właściwym ćwiczeniu liczy się właściwa postawa ciała. Trzeba stanąć prosto, w lekkim rozkroku, dłonie położyć na biodrach, a wzrok umieścić w oddali. Oddychać przeponą, głęboko, wolno. I wtedy dopiero pierwszą literą alfabetu. Wczorajszy sen emocjonalny, zaangażowany. W uosobieniu śmierci przenikam piętra w dół, zostawiając za sobą sepię negatyw. Mojej sąsiadki nie ma w łóżku, przy otwartym oknie pali papierosa i nic innego się z nią nie dzieje.

*

Bus wypadł z drogi i uderzył w drzewo. Jedna osoba zginęła. Makabryczne odkrycie. Odkryto zwłoki w rowie melioracyjnym. Dramat pod Kaliszem. Nieprzytomny wędkarz, niestety nie udało się go uratować. W jednej chwili stracili wszystko. W ich domu doszło do pożaru. Groźny wypadek w powiecie leszczyńskim. Lądował śmigłowiec LPR. Rzucał kamieniami w samochód kibiców Legii Warszawa. Pies „Franek” zjadł ampułkę z kwasem. Nie przeżył. Pijany 19-latek dachował w audi. Wiózł 17-latkę w ciąży. Rozesłano pilny alert RCB. O co chodzi? Dramat. Nie żyje dwóch strażaków. Trzeci został ranny. Krok od tragedii. Przygnieciony mężczyzna podczas prac wyburzeniowych. Poważny wypadek w Swarzędzu. Dziecko wbiegło pod nadjeżdżający samochód. Makabra w Poznaniu. Pacjent skoczył z okna w szpitalu. Zginął. Rowerzystka potrąciła na chodniku niedowidzącą dziewczynę i szarpała ją za włosy. W sądzie twierdzi, że jest ofiarą. Tajemniczy wybuch kamienicy w centrum Poznania. Przed eksplozją słychać było podniesiony, kobiecy głos.

Julia Walkowiak – członkini zespołu PRAWDA, dj-ka pod pseudonimem DJ Biblioteka. Twórczyni audycji The Joy Room w Radiu Kapitał, współtwórczyni wydawnictwa literacko-muzycznego TEGES SZMEGES. Skończyła Intermedia na UAP, broniąc się dyplomem o dowcipach. Lubi hip-hop i r&b. Robi świetną focaccię.

Christina Javorchuk – ilustratorka-samouk. Pasjonatka ekspresjonizmu, strojów ludowych, literatury dziecięcej. A także odbiera sygnały z kosmosu. Instagram: @stevens_basement