jowita fala – pięć wierszy
nie znajdziesz mnie na facebooku
twitterze instagramie tinderze fetlife’ie
pornhubie więc sobie za dużo nie wyobrażaj
na pewno nie jestem taka jak byś chciał
na pewno też nigdy mnie nie dotkniesz
na pewno nie ma dla ciebie miejsca
w tym wierszu i na żadnej innej stronie
z moim nazwiskiem nawet nie próbuj
do mnie pisać żadna kawa pizza i flaki
w przydrożnym barze nie wspominając
o lodach możesz to wszystko sobie wsadzić
tyle przyjemności ile wyparcia na pewno
po przeczytaniu tej ulotki nie skonsultujesz się
z nikim przestaniesz molestować nawet
siebie i strzelisz sobie w łeb tak ci dopomóż
twój męski bóg
nie mogę się obejść bez waszych tęsknych spojrzeń
ani przeskoczyć bez waszej śliny wiszącej nade mną
niczym kara boska specjalna troska nieba do wynajęcia
chcecie żebym oblepiona z każdej strony stała się
niczym wata sama słodycz na patyku
wieszaku z szafy w której skąpe stroje krzyczą
bierzcie mnie i jedzcie z tego wszyscy
jestem źródłem które nigdy nie wyschnie
pijcie dopóki macie pragnienie dopóki sztywniejecie
w posadach dyrektorzy redaktorzy chuje dzikie węże
niech raj trwa i rodzi dozwolone owoce
klęczę i się modlę w twoim rytmie boże
który z penisa uczyniłeś najgroźniejszą choć najmniejszą
broń biologiczną broń boże biologiczną
ziszcz nam spuść nam kyrie elejson
widzisz mnie w swojej matce żonie kochance
siostrze basen basen bo się posikasz katechetce
edukatorce seksualnej która nie istnieje
bo przecież niczego nie umiesz nawet sam
sąsiadce choć ma osiemdziesiąt lat i piersi
do kolan z których nie wstajesz polski patrioto
pani z psem bo widzisz się na smyczy
choć potrafisz jedynie skomleć tyle
w pustce w rytmie rządów prawicy
w szafie w moich majtkach sprzed tygodnia
wystawionych na allegro za 666 złotych
w piekle na które cię nie stać w niebie
gdzie się nudzisz z matką żoną i kochanką
w dziecku które jest do ciebie podobne
dlatego już przegrało
nie chcę mieć dzieci
krzyczałam na manifie na paradzie
dumnie wypinałam pierś na ścianie
w małym pokoju namalowałam tęczę
sierp księżyca i młot słońca nie mam
dużego pokoju to kawalerka
ale nieraz przyjmowałam w niej uchodźczynie
częstując rano wegańskimi kanapkami
namaczanie pranie i suszenie wywieszałam
flagi ich sukienek majtek i burek
tak mojej ojczyzny nie znajdziesz
na żadnej mapie żaden makijaż
nie wyznaczy jej granic żaden związek
ciała i rozumu nie pozbawi mnie siły
płynącej z płci płynącej z jej zaprzeczenia
w kulturze sztuce i religii gwałtu
jestem ostatnią możliwością wyspy
jowita fala (ur. 1989 w warszawie) – studiowała. pisze wiersze. publikowała w „helikopterze”, „interze” i „śląskiej strefie gender”. nie je mięsa. ciągle coś traci.
Ilustrację wykonała:
Marja Cielecka – studentka trzeciego roku School of Form. Ilustruje między innymi niezależne pisma internetowe oraz stylizuje sesje fotograficzne. Uczy się robić animacje i klipy video. Trochę tatuuje i dużo jeździ na rowerze. Instagram: @marjacielecka