jowita fala – pięć wierszy

Ilustrowała: Marja Cielecka

jowita fala – pięć wierszy

nie znajdziesz mnie na facebooku

twitterze instagramie tinderze fetlife’ie

pornhubie więc sobie za dużo nie wyobrażaj

na pewno nie jestem taka jak byś chciał

na pewno też nigdy mnie nie dotkniesz

na pewno nie ma dla ciebie miejsca

w tym wierszu i na żadnej innej stronie

z moim nazwiskiem nawet nie próbuj

do mnie pisać żadna kawa pizza i flaki

w przydrożnym barze nie wspominając

o lodach możesz to wszystko sobie wsadzić

tyle przyjemności ile wyparcia na pewno

po przeczytaniu tej ulotki nie skonsultujesz się

z nikim przestaniesz molestować nawet

siebie i strzelisz sobie w łeb tak ci dopomóż

twój męski bóg

 

nie mogę się obejść bez waszych tęsknych spojrzeń

ani przeskoczyć bez waszej śliny wiszącej nade mną

niczym kara boska specjalna troska nieba do wynajęcia

chcecie żebym oblepiona z każdej strony stała się

niczym wata sama słodycz na patyku

wieszaku z szafy w której skąpe stroje krzyczą

bierzcie mnie i jedzcie z tego wszyscy

jestem źródłem które nigdy nie wyschnie

pijcie dopóki macie pragnienie dopóki sztywniejecie

w posadach dyrektorzy redaktorzy chuje dzikie węże

niech raj trwa i rodzi dozwolone owoce

klęczę i się modlę w twoim rytmie boże

który z penisa uczyniłeś najgroźniejszą choć najmniejszą

broń biologiczną broń boże biologiczną

ziszcz nam spuść nam kyrie elejson

 

widzisz mnie w swojej matce żonie kochance

siostrze basen basen bo się posikasz katechetce

edukatorce seksualnej która nie istnieje

bo przecież niczego nie umiesz nawet sam

sąsiadce choć ma osiemdziesiąt lat i piersi

do kolan z których nie wstajesz polski patrioto

pani z psem bo widzisz się na smyczy

choć potrafisz jedynie skomleć tyle

w pustce w rytmie rządów prawicy

w szafie w moich majtkach sprzed tygodnia

wystawionych na allegro za 666 złotych

w piekle na które cię nie stać w niebie

gdzie się nudzisz z matką żoną i kochanką

w dziecku które jest do ciebie podobne

dlatego już przegrało

nie chcę mieć dzieci

 

krzyczałam na manifie na paradzie

dumnie wypinałam pierś na ścianie

w małym pokoju namalowałam tęczę

sierp księżyca i młot słońca nie mam

dużego pokoju to kawalerka

ale nieraz przyjmowałam w niej uchodźczynie

częstując rano wegańskimi kanapkami

namaczanie pranie i suszenie wywieszałam

flagi ich sukienek majtek i burek

tak mojej ojczyzny nie znajdziesz

na żadnej mapie żaden makijaż

nie wyznaczy jej granic żaden związek

ciała i rozumu nie pozbawi mnie siły

płynącej z płci płynącej z jej zaprzeczenia

w kulturze sztuce i religii gwałtu

jestem ostatnią możliwością wyspy

 

jowita fala (ur. 1989 w warszawie) – studiowała. pisze wiersze. publikowała w „helikopterze”, „interze” i „śląskiej strefie gender”. nie je mięsa. ciągle coś traci.

Ilustrację wykonała:

Marja Cielecka – studentka trzeciego roku School of Form. Ilustruje między innymi niezależne pisma internetowe oraz stylizuje sesje fotograficzne. Uczy się robić animacje i klipy video. Trochę tatuuje i dużo jeździ na rowerze. Instagram: @marjacielecka