Jakub Grabiak – cztery wiersze

Ilustrował: Mateusz Ferenc

Jakub Grabiak – cztery wiersze

 

Biurowiec (1)

do wejścia przechodzi się przez chaszcze
pełne potłuczonego szkła i zużytych gum.
w środku jest jeszcze goręcej.
co noc tu wracamy śnimy ten sam sen.
w jednej chwili źrenice się rozszerzają, widok
zawężony do źrenic ustala nam plan –
jak dzieci gramy w podchody, zwycięstwo
i porażkę poimy spirytusem, jak dzieci
podajemy sobie flaszkę z rąk do rąk.
boimy się wyłącznie wejść na strych –
tam jest jedyne wyłączone okno
na horyzont,
zza którego nadchodzi świt.

wstajemy z kłębami kurzu na ubraniach,
z rękawów lecą wióry

 

Opio iv

to miało nastąpić pięć lat później, a następuje
pięć lat wcześniej. tego dnia mury miasta

są nabrzmiałe od środka, okna to szpilki, patrzą
przez nie trupy, węszą resztki, strzępy.

to miało nastąpić pięć lat później, a następuje
jak nagły zryw pamięci, być może burza,

której nie słychać, być może buka. biją
dzwony na alarm – tego dnia zmieni się układ

planetarny, nowa jakość wstąpi
we wszystkie układy ciała. stary człowiek

z psem na smyczy myśli, że wszystko będzie
jak dawniej i nie zdechnie nigdy pies.

 

Zamień ze sobą dwa czasowniki albo nie zamieniaj

znów weszliśmy na górę. drewniany parkan
odradza nas od piasku i wody. mewy
to kamienie – spadną w toń, staną się kaczkami.
nie ma ciszy na zawołanie, słychać
krzyki na zawołanie za to z czasem
roi się coraz ciemniej.

gonią nas do domu

znów schodzimy z góry na trakt.
to co postanowione albo nie do postawienia
na asfalcie i przez następne wiele lat,
odgradza  nam widok na przyszłość,
jeszcze czerwona łuna nad horyzontem – ostatni prześwit dnia.

robi się coraz ciemniej.

 

Biurowiec (2)

nie ma okien na strychu, smar żre drewno,
panuje zaduch od nadmiaru dymu
mamy ciężkie płuca, spłukało wodospadem
i zeszło do kości, nogi z waty
przestawią nas w tryb nocny.

a na licach pryszcze i dziewicze wąsy,
i nie pierwszy papieros idzie w obieg
krwi, z zewnątrz słychać głosy, ktoś cedzi przez zęby
set the controls for the heart of the sun.

światło w tunelu – dziura w dachu,
do której się modlimy
i tym razem to nie sen.

zarzucisz pigułę?
nie mam.

nie ma tutaj boga nigdy nie było.

 

Jakub Grabiak (ur. 2002) – początkujący autor tekstów, zaawansowany psychonauta, świeży absolwent liceum. W wolnych chwilach nodduje na kocu w ogródku babci. Nie stać go na tytoń, nie mówiąc o szlugach. Nigdzie dotąd nie publikował.

Mateusz Ferenc – zajmuje się ilustracją, concept artem i szeroko pojętym projektowaniem graficznym. Inspirują go trudne, egzystencjalne historie, muzyka folkowa oraz mitologie i legendy z różnych zakątków świata. Jest nerdem. Uwielbia kiepskie horrory i stoi na podium planszówkowych przegrywów. @mjs.fer