Fadi Dżomar – pięć wierszy

Ilustrowała: redakcja

Fadi Dżomar – pięć wierszy

 

Na cmentarzu

Jakby chłód

ale

między kośćmi wyrasta a duszą

jak krzew róż

ale

złote usta ze strachu milczeć muszą

jakby dal

ale

wezbrane zapomnieniem rzeki wały skruszą.

 

Widziałem, jak kamienną płytę odsuwasz

i od razu cię poznałem.

Siłę pod płaszczem słabości ukrywasz.

Widziałem, jak chryzantemom

w żałobie kawę podajesz.

 

Zgubiłeś się. Przyprószyły ci bielą brodę

kurz z drogi… i zmartwienia… słowa wiejące chłodem.

Twoje krzyki z barwy wyzute,

to burczenie,

te westchnienia

jakieś dziwne… żółte… zatrute.

Oczy twoje, kiedyś piękne, nie są już tak młode,

każdy kęs chleba opłacałeś cierpieniem i potem.

 

Między nagrobkami zaczęto już zabawę.

Staruszek, pod ciężarem lat skulony, chodzi z tygielkami,

śpiewy kardamonem łagodzą gorzką kawę.

Młodej dziewczynie spadł z kostki łańcuszek między pomnikami

i już sama nie wie, już sama nie powie:

naprawdę miała go ze sobą w grobie?

Młodzieniec za ukochaną smętnie śpiewa, płacze,

aż się siwa sąsiadka pogrążyła w rozpaczy.

I głos jeszcze jeden, nie wiem czyj,

pomruk, męski raczej,

ledwo słyszalny między innymi głosami:

chcę żyć w wolnym kraju.

 

Widziałem, jak odsuwasz nagrobek

i coś jakby piszesz, coś wycinasz,

jakbyś ozdabiał haczyk, co trumnę zawiera, rysunkami.

Na cmentarzu wszystko jest piękne,

ale

boję się, że przyjdzie ta, co zabiła,

spodoba jej się cmentarz

i umrze za wami.

 

***

Niech będzie pochwalony głos twój z rana,

piękniejszy niż o wschodzie jaśmin zakwitający,

cieplejszy od ziemi ojczystej,

od dni, co jeszcze przed nami, bardziej wyczekiwany,

i odleglejszy niż senne marzenie, co uszło od śpiących.

 

Niech będzie pochwalony głos twój z rana,

nie do pojęcia… nie do opisania…

Jakby łza, co policzka szuka,

jakby wszystkie troski przesłaniał,

jakby pączek, co w cieple otworzy się jabłkiem lub gronem,

jakby syn stróża ogrodu, co w zmowie z sennością

potajemnie zrywa owoce bez opamiętania.

 

Niech będzie pochwalony głos twój z rana,

co róże pielęgnuje w kraju, gdzie gleba z soli,

zabiera rany na spacer… zwraca uleczone,

a gdy schowa się przed czasem,

każda godzina boli.

 

Niech będzie pochwalony głos twój z rana,

jak łyk araku na pusty żołądek smakowany,

śmiech dziewczyny, której droga ucieka spod stóp,

kiedy goni ją młodzieniec jak malowany.

Promyk nadziei

dla matki, co go na lądzie żywym ujrzała,

choć mówili, że utonął syn jej ukochany.

 

Niech będzie pochwalony głos twój z rana,

dalszy niż horyzont nad rozległą przestrzenią.

Jakbym chciał go znów usłyszeć!

Jakbym chciał go raz usłyszeć!

W marzeniach się gubię

i nie wiem, co jawą, a co złudzeniem.

Czy już tu był…

czy jeszcze przyjdzie…

zgubiłem się, bo słodki jest nieporównanie.

Aż serce moje, stroskane, wyczekuje ciebie

i co dzień wstaje, by się modlić

jeszcze przed świtaniem:

Niech będzie pochwalony głos twój z rana…

Niech będzie pochwalony głos twój z rana…

 

***

Jakby się pole nasze ciasnym stało dla nas…

Tacy jak ja – obcy – skąd pszenicę siać mają?

Od trudów przysnęliśmy przed podróży bramą

i sny nas smutne gnębiły do samego rana.

 

***

Budzę się, jakbyś spała tuż obok,

jakby obok mnie róża leżała.

Głaszczę palcami twoje czoło,

zaciągam kołdrę na twe ramiona,

i całuję – poduszkę, zamiast twego ciała.

 

Budzę się, jakbyś spała tuż obok,

a ja noc całą oka nie zmrużył.

Przyrzekam na wszystko – do snu cię utulę,

że lepiej ci nigdzie być nie może.

Wzrokiem się zgadzasz…

Mówię: podejdź,

lecz słyszę tylko ciszę.

 

Budzę się, jakbyś spała tuż obok.

Wielki jest, kto wzbudził we mnie za tobą tęsknotę,

i sprawił, że do mnie echo dobiega.

Szliśmy razem i razem doszliśmy,

twoją dłonią drzwi otworzyłem,

swoją zamknąłem.

Ty mówisz: ależ jesteś uparty…

co ty w ogóle widzisz we mnie?

 

Budzę się, jakbyś spała tuż obok,

i to „jakbyś” to wielka ułuda…

Ty i ja… noc i słowa.

Wiemy, że, tuląc zjawy senne, śniłem,

wiemy, że umieram z zimna, odkąd wstałem.

 

***

Milczenie wierszy jest jak wyrzut.

Całe to gadanie:

o ludziach, a co to się stało, a co się nie stanie,

złośliwa radość, płacz, nawet przy ogniu drzemanie,

nawet zdjęcia,

nawet, że kieliszek dobrze ci zrobi,

deszcz nawet,

i nawet śpiew po wypiciu

 

Milczenie wierszy jest jak wyrzut.

Całe to gadanie, po wierszach, o tobie,

o tobie milczenie,

cierpliwość, której do złota najbliżej –

milczenie wierszy jest jak wyrzut.

 

Milczenie wierszy – cóż takiego powiedziało?

Kiedy sól zaprosiła ból do rany

i do jęków

się bawiły,

kiedy cierpliwość czas cały zebrała –

zakręciło mu się w głowie, a na nią nie było siły,

kiedy cię chłopak pokochał,

a gdy odeszłaś, głowę jego siwe włosy okryły.

 

Milczenie wierszy jest jak wyrzut.

Komu by taki ból nie rozerwał gardła?

Była kiedyś dziewczyna, Garstką Marzeń się zwała,

lecz gdy marzenia się zbliżyły,

jak one – umarła.

 

przełożył Filip Kaźmierczak

 

Fadi Dżomar (ur. 1979 w Damaszku) – obecnie mieszka w Berlinie. Studiował ekonomię,pasjonuje się matematyką i geometrią, jednak już przed kilku laty dał się poznać z innej strony – jako poeta, tekściarz i dziennikarz. Był wydawcą i kierownikiem działu kultury „al-Abwab”, arabskiego portalu wydawanego w Berlinie. Napisał libretto do opery Kalila wa Dimna, bazującej na kultowym dziele literatury arabskiej o tym samym tytule, którą przedstawiono na festiwalu Aix en Provence. Aktualnie pracuje nad swoją drugą operą oraz planuje kolejne. Poza tym pisał teksty piosenek. W tym roku ukazał się drukiem jego pierwszy zbiór poetycki –I Damaszek ma swojego proroka. Strona profilowa na stronie projektu Weiter Schreiben: https://weiterschreiben.jetzt/kuenstlerinnen/autorinnen/fady-jomar/  Autor będzie gościem festiwalu Stacja Literatura 24 (12–15 września 2019 roku w Stroniu Śląskim i Siennej).

Filip Kaźmierczak (ur. 1991 w Szczecinie) – Pomorzanin, islamista, tłumacz z arabskiego, niemieckiego i angielskiego. Fascynację literaturą, w szczególności arabską, czerpie z przekonania, że warto wsłuchać się w to, co inni mają do powiedzenia. Aktualnie mieszka w Berlinie.

Ilustrację wykonała:

Agnieszka Muszyńska (redakcja) we współpracy z pozostałymi członkami składu redakcyjnego.