Dorsène – poemat (tł. Michał Grabowski)

Ilustrowała: Marcelina Gagałuszko

Dorsène - poemat (tł. Michał Grabowski)


Lodowiec

fragmenty

1.
Rzecz jest prosta:
kapitalizm jest jak góra lodowa.
Kapitalizm nie jest górą lodową, jest
jak.
By to udowodnić, dowiedziemy, że w rzeczy samej
kapitalizm,
jak góry lodowe,
topnieje.
Topnieje, głównie z powodu konsekwencji
kapitalizmu.
Należy zacząć od
przypomnienia, że, jak kapitalizm,
góry lodowe są potężne i przybierają różne formy.
Formy, które mogą być potężniejsze niż
sam kapitalizm,
zwłaszcza, gdy góry lodowe łączą się w
niezależne i samostanowiące związki.
Nazywa się to: pak
Uwaga:
bliskość szczególnej formy kapitalizmu
jaką jest bank
do tego, czym jest pak
lodowy jest, a priori, przypadkowa.
Wręcz oparta na gruncie antynomii.
By tego dowieść,
wykażemy radykalną różnicę
między bankiem a pakiem. Otóż
banki nie topnieją,
banki spekulują.
A jak wiadomo,
pak oraz, a fortiori, zrzeszone góry lodowe
nie są w stanie spekulować.
Ergo, pak i bank to nie to samo.
Uwaga:
niniejsza sprzeczność nie wyklucza, że kapitalizm
jest w rzeczy samej
jak góra lodowa.

2.
Ponadto,
by udowodnić różnicę między bankiem a pakiem,
wystarczy przeprowadzić eksperyment myślowy:
toteż
jeśli bank i pak nie są tym samym,
niepoprawne będzie stwierdzenie:
“zredukuję swój udział w paku”.
Bo przecież gdyby można
nasz udział w paku było redukować,
kapitał paku nie byłby dziś
prawie całkowicie wymarły
albo zagrożony wyginięciem.
W konsekwencji stwierdzenie:
“Zredukuję swój udział w paku”.
jest precyzyjne i właściwe,
chociaż wcześniejsze,
które brzmiało:
“zredukuję swój udział w paku”,
pozostaje mgliste i zakłamane.
Uwaga:
nie ma potrzeby jechać na pak,
by zredukować swój udział.
By zredukować swój udział, wystarczy udać się do banku,
bank bowiem zajmuje się naszymi udziałami,
robotą banku
jest zajmowanie się naszym kapitałem,
który znika.

4.
Tak więc, w przeciwieństwie do gór lodowych
kapitalizm jest wszędzie,
(…)
niemniej
nie stworzono dotychczas metody pozwalającej
kapitalizm zobaczyć.
Stąd wysuwamy dwie hipotezy:

              A. albo kapitalizm nie istnieje
              B. albo kapitalizm istnieje, lecz tylko w stanie gazowym

Jeśli kapitalizm nie istnieje, trzeba
przyznać, że nie istnieją też góry lodowe,
bowiem kapitalizm jest jak góra lodowa.
Tymczasem kapitalizm
wyziera z każdej słuchawki prysznicowej.
Wnioskujemy zatem,
że z 50% prawdopodobieństwem kapitalizm jest gazem, który
w wyniku sublimacji poprzez
odpowiednie reakcje chemiczne
może
z całym prawdopodobieństwem
przy normalnym ciśnieniu atmosferycznym
przypominać górę lodową.

5.

Ponadto
możemy zaobserwować inną różnicę
między kapitalizmem a górami lodowymi:
(…) na cienkich i subtelnie błękitnych
zboczach gór lodowych łatwo
zaobserwować pingwiny.
Natomiast
na cienkich i elegancko błękitnych zboczach kapitalizmu,
bez znaczenia na zastosowany protokół,
pingwinów nie ma.
Lub jest to zjawisko niezwykle rzadkie.
I nazywa się: ogród zoologiczny.
Owszem, można stwierdzić, że osobniki
żyjące w kapitalizmie
czasem przypominają pingwiny
albo są jak pingwiny,
że istnieją podobieństwa w wyglądzie i zachowaniu.
Lecz ludzie żyjący w kapitalizmie rzadko
chcą ślizgać się na krawędzi,
by złapać rybkę.
Lub jest to zjawisko niezwykle rzadkie.
(…)
Na marginesie przywołajmy inną omyłkę. We francuskim
mianem pingwinów błędnie określamy ślizgające się po
górach lodowych i pakach
alki.
Nazywa się to: pogarda językowa.
Kapitalizm karmi się nie rybkami, a
pogardą językową.
Dla przykładu, kolonialna bajeczka przekonuje, że Inuici
mają kilkadziesiąt określeń na
śnieg.
To pomyłka,
zwielokrotnienie,
spekulacja,
pogarda językowa,
kapitalizacja na języku Inuitów.
W rzeczywistości Inuici nie mają tylu słów
na opisanie śniegu, podziękował.
Tak samo rzecz ma się
z pewną liczbą określeń na góry lodowe:
– pochylone
– stołowe
– blokowe
– zwietrzałe
– piramidalne
– kopulaste
– itd.
Kapitalizm, i tym razem, jest jak góra lodowa.
Jest tylko jeden kapitalizm, ale
w kilku możliwych formach:
– finansowy
– oligarchiczny
– liberalny
– interwencjonistyczny
– dynamiczny
– egalitarny
– itd.
Odnotować należy, że kapitalizm egalitarny to też przykład
pogardy językowej.
W przeciwieństwie do śniegu u Inuitów
trzeba kilkudziesięciu zwrotów
na opisanie kapitalizmu,
gdyż jest on niewidoczny pod postacią słów.
Kapitalizm
nie lubi, gdy patrzy się na niego wprost, wolałby,
żeby o nim nie mówiono.
Sam sobie jest tabu.
Toteż kapitalizm, tkwiąc w zaspach języka,
pozostaje niewidoczny.
Możemy więc wywnioskować, że kapitalizm,
choć niewidoczny, nie jest gazem,
jest
zakrytą częścią góry lodowej.

6.

Czasami spotykają się góra lodowa i kapitalizm.
Nazywa się to wypadkiem Titanica.
Titanic to kapitalizm w formie statku
oraz, dopiero później, w formie filmu.
To niezmiennie kapitalizm.
Na statku są kapitalizm i góra lodowa.
Góra idzie na dno. Statek też.
Titanic jest sławny dlatego, że pozostaje
jednym z niewielu przykładów
zwycięstwa góry lodowej
nad kapitalizmem.
Inne przykłady nie występują
lub są bardzo rzadkie.
(…)
Niemniej, aż po zatonięcie Titanica
mamy kapitalizm.
Na przykład, gdy Jack i Rose razem
chwytają się deski na lodowatym oceanie,
Jack dochodzi do wniosku, że razem chwytać się nie może
i odchodzi w romantycznym stylu.
Logiczne jest stwierdzenie
że śmierć Jacka to
kapitalizm
lub też:
użytkowanie deski przez dwoje rozbitków
to kapitalizm.
W rzeczy samej, niezależnie od przyjętej formy
kapitalizm zakłada, że zawsze lepiej
romantycznie zemrzeć
niż podzielić się
deską w celu wspólnego
ratunku.
Uwaga:
możemy uchwycić się góry lodowej we dwoje albo i
więcej osób.
Na przykład, możemy zupełnie logicznie wyobrazić sobie,
jak Jack i Rose dołączają do Inuitów
przebywających na górze lodowej w trakcie zatonięcia
Titanica.
I nie jest możliwe, by góra lodowa
zatonęła przez
Titanica.
Lub zdarza się to niezwykle rzadko.
Jak Jack i Rose, kapitalizm i góra lodowa
nie mogą się chwycić jednej deski.

8.

Hipoteza: kapitalizm składa się z paradoksów.
Zakładając zwycięstwo kapitalizmu,
zakładamy jednocześnie jego porażkę.
Istnieje założenie teoretyczne, dopuszczające
jednoczesne zwycięstwo kapitalizmu i góry lodowej,
które usuwa z równania jakąkolwiek definicję porażki.
Paradoks ten nazywa się: zielony wzrost.
Zielony wzrost jest nowoczesną formą paradoksu
kapitalistycznego:
zielony wzrost jest propozycją pokojowego współistnienia
na jednej desce rozbitków
z góry lodowej i z kapitalizmu,
przy czym żaden z nich nie musi umierać w stylu romantycznym.
Romantyczna śmierć góry lodowej nazywa się:
topnienie lodowców.
Zielony wzrost potwierdza,
że romantyczna śmierć jest dowodem na to, że góra lodowa
nawet się nie stara,
podczas gdy kapitalizm
tak.
Tymczasem paradoks nigdy nie topnieje.
Zatem jedyne rozwiązanie paradoksu
zielonego wzrostu nazywa się:
wzrost poziomu wód.
Im silniejszy zielony wzrost, tym silniejszy wzrost poziomu wód.
Zatem zielony wzrost sprawia, że kapitalizm
jednocześnie wygrywa i przegrywa.
Zielony wzrost jest krzykiem rozpaczy Rose,
która widzi, jak Jack osuwa się na dno lodowatych głębin i która
jest jednocześnie zadowolona, że przeżyła katastrofę.
Możemy rozsądnie stwierdzić, że Rose ma klapki na oczach.
W najlepszym razie
zielony wzrost jest propozycją do przeprowadzenia
doświadczenia pływania w lodowatej wodzie.
Powodzenia z zielonym wzrostem.

10.

Pozostaje jeszcze jeden element do wzięcia
pod rozwagę:
rozpad lodowca.
Czasami lodowce też idą na dno
i, ze smutku, rozpadają się.
Rozpadający się lodowiec wciąż produkuje
lód,
to lodowiec powołany do wytrzymałości, która jest jego niezbywalną
cechą.
Bardzo rzadko można zaobserwować rozpad lodowca, gdyż
te mają tendencję do rozpadu
z dala od ośrodków wypoczynkowych,
mimo że to tam najbardziej go potrzeba
z powodu gorąca.
Istnieje wiele sposobów na rozpad
lodowca.
A jeśli uda się je zaobserwować,
szczęśliwy wrażliwy turysta wpadnie na świetny pomysł, by nagrać
rozpad, krzycząc:
“Jakie to piękne!”
i zamieści filmik na Youtubie,
by każdy mógł skorzystać
z upadku lodowca,
i pożreć wzrokiem
jak lód odpada z lodowca,
nawet jeśli wywołuje to lekkie ciarki na mózgu, gdy
za dużo się tego ogląda.
W rzeczy samej upadek lodowca i światły komentarz
turysty oglądającego upadek
zawsze wywołają u widza
lekkie ciarki,
ciarki fascynacji i przerażenia.
Zatem, nawet gdy się rozpada, lodowiec
orzeźwia.
Jakie to piękne.

11.

Przypomnijmy główne założenie:
kapitalizm jest jak góra lodowa.
Któregoś dnia, kiedy wszystkie góry lodowe stopnieją
i zostanie już tylko kapitalizm,
kapitalizm też zacznie topnieć,
bowiem nie będzie już gór lodowych, co będą jak.
Kapitalizm będzie wówczas jedynie jak
kapitalizm. Więc, co logiczne, stopnieje.
Być może wówczas pingwiny kapitalizmu
zastanowią się, czy góry lodowe były rzeczywiście
jak kapitalizm
i nauczą się grać na skrzypcach, wzrokiem szukając
deski,
na którą nie będzie im jednak dane się wdrapać,
bowiem kapitalizm
zajął już całe dostępne miejsce.

12.

Któregoś dnia powiemy:
był to czas niedźwiedzi polarnych,
wielkich gór lodowych,
był to czas, w którym czasu zostało
na jeszcze trochę czasu.
Obrócimy się z nieco gorzkim uśmiechem na twarzy,
uśmiechem nieco roztopionym, nieco rozdziawionym,
uśmiechem polodowcowym,
uśmiechem w stylu morskim,
włożymy kapelusz,
by ochronić się przed słońcem,
następnie wyjdziemy, wzruszając ramionami,
będziemy przemierzać ulice, drepcząc
w butach zasznurowanych wspomnieniami,
na chodniku po drugiej stronie inny starzec,
inna staruszka, ze stopionym lodowcem na twarzy
zamiast ust,
z resztką paku pod nosem,
o błyszczących oczach,
wilgotnych oczach,
wilgotnych i błyszczących jak śnieg w słońcu,
jak wspomnienie śniegu w słońcu,
to roztopione rozszczelnione spojrzenie,
dryfujące,
dryfujące,
dryfujące.

Z francuskiego przełożył Michał Grabowski

Dorsène (właściwie Louis Haëntjens), rocznik 1994, francuski poeta praktykujący performens oparty na połączeniu dźwięku, tekstu i obrazu, upatruje w poezji potwora zdolnego przybrać dowolną formę i łaknącego pożreć każdy rodzaj publiczności. Od 2020 zaangażowany jest w poetycki projekt poświęcony meduzom, jest też odpowiedzialny za program performensów na festiwalu muzyki instrumentalnej Absence. Wchodzi w skład kolektywu [cargo], organizującego wydarzenia, w trakcie których poezja dialoguje z muzyką elektroniczną i sztukami wizualnymi. W 2023 ukazał się jego
debiutancki tomik Quatre catastrophes (cztery katastrofy). Instagram: @dorscene

Michał Grabowski –  rocznik 1989, wychował się w Grudziądzu, mieszka w Paryżu. Organizuje wydarzenia kulturalne, tłumaczy i pisze. Przekłady publikuje we francuskich i polskich czasopismach literackich. Niedawno przełożył Kanadę Tomasza Bąka na francuski (we współpracy z Clémentem Llobetem, Lanskine 2024). W czerwcu nakładem SPP OŁ/DL ukazała się Patria, jego książkowy autorski debiut. Instagram: @grabo.poems

Marcelina Gagałuszko – wielbicielka słów, dźwięków i sztuk – mniej lub bardziej pięknych. Amatorka sztuk wizualnych, niewielkich form rzeźbiarskich i wierszoklectwa. Studentka III roku malarstwa na wydziale Instytutu Malarstwa i Edukacji Artystycznej UKEN w Krakowie. Mama dwóch kotek, rzeszy akwariowych stworzeń i kilku roślinek.
Instagram: @marcep4nna