Dawid Staszczyk – pięć wierszy
Wiersz bez związku z tytułem
Śpieszmy się leczyć głowy
tak szybko odjeżdżają przystanki
a chodnik lepi się do stóp
śpieszmy się mieć znów pieniądze
na kozetki zamiast łóżek
a zamiast siebie manekin w wersji
bez tego co na górze i na dole
albo z opcją
nie wiem co to za robak na szybie
wyguglaj go i doczytaj do końca
śpieszmy się bo tramwaj wjeżdża
na wiadukt z dziurą w całym
i żadnym młotkiem nie stłuczesz szyby
do której przylgnąłeś wybity ze snu
dotykamy się włosami na łydkach
od tego ulica staje się książką
w której kobieta w czerwonych szpilkach
wchodzi do historii literatury
Phishing
Życie jest piękne, kiedy układa się w kształt okien
umytych dla Jezusa na obsesyjnie jedenastych
piętrach,
kiedy jest pierwszy kwietnia i powiatowa poezja
znika z półek. Kiedy zabijasz mną czas w aplikacji.
Z kolacji pamiętam tylko śniadania, spalone wiersze
z dyskiem, na panewkach. Chciałeś zostać krócej –
nie byłem pazerny. Trzymał cię przy życiu
tylko jeden termin. Błysnął długopis ze sztucznym
diamentem i przeleciał serial.
Pamiętaj – ten sonet możesz czytać Lacanem,
nad Cioranem zarwać noce albo dni. A w mej
pamięci
wciąż meandry śniadań. Muszę już wsiadać –
porywa mnie do Finlandii mój ratunkowy Fin.
Cukierek albo fuck off
Trzeba być w związku
związki się przydają
chociażby do podziwiania widoków górskich
do podtrzymywania
kiedy spadamy z Mostu Północnego w tramwaju
jadącym na Tarchomin
żeby paradoksem objaśnić przypis
robiłeś swoje rzeczy na wyjazdach
a ja szukałem cię po apteczkach
w anksjolitycznych różowych tabletkach zamykałem
w sen
tamtego hotelu nikt dziś nie pamięta
rozdzieliło nas w holu psychopogotowie
a brandy zwietrzała w otwartych butelkach
kochałeś mnie bardzo z kimś zawsze innym
odbyłeś się w kiepskich tylko wierszach
Sonata dla kogoś
Masz takie miejsca, z których piszę –
od schodzonych air maxów do łydek.
Nie stawiam się w kawiarniach na Placu Zbawiciela,
a inne niezbędne adresy odkładam
na później jak niedzielę z cukrową watą
przed wejściem do Zoo.
Bo powstaje z nas rzecz,
o której nie wiedzieliśmy, że w nas jest,
więc miałem tutaj zostać
i jeszcze bardziej nie wychodzić.
Policzyć odcinki z biletów na tego tygrysa.
Sequel, czyli prequel
M.B.
Nie będzie słońca, śniegu, niewielkiego mrozu.
Ciebie też nikt nie wstawił w ten pejzaż,
tym bardziej w powyższe piekło
autocytatów.
Będzie odświętny rapid cycling,
Górny i Dolny Mokotów,
sequel otwartych przestrzeni
w adresach tak przewlekłych jak jesienne noce
na oddziałach psychoz.
W adresach tak znanych, że tylko pod nimi zniknąć.
Ułatwić wszystko lub niczego nie utrudniać.
Mam cię dokądś prowadzić,
tylko nie wiedz, dokąd,
najdłużej jak to możliwe.
Dawid Staszczyk (ur. 14.02.1988 r.) – poeta, filolog, absolwent Wydziału Lingwistyki Stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książek: Log out (wyd. Zeszyty Poetyckie, Gniezno 2014), Święto otwartych przestrzeni (wyd. WBPiCAK, Poznań 2017) oraz Disclaimer (wyd. Fundacja Duży Format, Warszawa 2021). Publikował m. in. w „Akcencie”, “Dwutygodniku”;, “Helikopterze”;, “Kulturze Liberalnej”, “Odrze”, “Wakacie”, na stronie internetowej Biura Literackiego oraz Fundacji na Rzecz Kultury i Edukacji im. Tymoteusza Karpowicza. Za debiutancką książkę nominowany do nagrody w Ogólnopolskim Konkursie Literackim “Złoty Środek Poezji” (2015). Mieszka w Warszawie.
Lilianna Lasocka – absolwentka malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Zajmuje się grafiką i ilustracją. Najbardziej lubi tworzyć krótkie historyjki obrazkowe bez słów. W swojej twórczości poszukuje poezji zawartej w codzienności i zwyczajnym życiu. Inspirują ją ludzie i zwierzęta. Uwielbia filmy i marzy o nakręceniu własnego – ale to może kiedyś.