
Dariusz Patkowski – pięć wierszy
/span>
Niedziela
Kiedy niebo jest szare, domy śpią spokojnie.
Naokoło nich cichy płomień śniegu
przechodzi w czarny roztop. Ziemia, pusta i
otwarta, staje się wyludnionym kościołem.
***
Szadź osiadła na ich dachach niczym płomień
Ducha Świętego zstępujący w rozpalone
głowy wiernych. Dalej stoją wydrążone
autobusy – porzucone skorupy w środku
poszarpanej rany zimowego lasu.
So story
Brzuchaty stary mężczyzna wszedł do przedziału
po czym przez następne półtorej godziny
opowiadał o najważniejszych wydarzeniach
swojego życia. Na odpowiedniej stacji wysiadł.
Zostawił w śmietniku zgniecioną puszkę. I tyle
po nim oraz po przestrzeni którą wypełniał.
Pierwszy raz mogłem postawić się w sytuacji
Boga. Za oknem ciemność dopędzała pociąg.
Refleksy
Burze ustały. Nie błyska się. Nie siąpi
nawet. Trudno przejrzeć mętną źrenicę
bladego nieba. Ani śladu chmur.
Prognozować nie warto. Wszystko jest możliwe.
Przynajmniej za oknem grzmi. Leje się deszcz.
Ludzie w popłochu szukają schronienia. Wejdą
wszędzie gdzie jest dach. Ukryją się przed królewską
purpurą wieczoru. Przed twoim zawistnym
okiem.
***
Świat znowu płonie przypominając
zdeformowaną twarz boksera. Nic dziwnego –
raz przyjmuje radykalny lewy sierpowy,
a raz ekstremalny prawy sierpowy.
Nokautowany z obydwu stron, upada. Stąd
te wiersze czyli słowa kiełkujące w obrazy,
które chcą uratować mnóstwo nieważnych –
z perspektywy polityki historycznej – chwil.
Słowa które niebawem, być może, staną się
tak wolne lub tak podporządkowane, że
przestaną już mówić.
Dariusz Patkowski (ur. 1987) – poezję i prozę publikował dotychczas w: „Latarni Morskiej”, „Migotaniach”, „Wyspie”, „eleWatorze”, „Fabulariach”, „OkoLicach Strachu”, „MULTImediach”, „Helikopterze”, na blogu Ewy Marii Śląskiej oraz na stronie Wydawnictwa J. W 2015 roku był jednym z finalistów Połowu Literackiego. Mieszka w Szczecinie.
Lula Sarnia – zajmuje się grafiką komputerową, malarstwem i poezją. Inspiracje czerpie z dzikości natury oraz zdarzeń losowych.