Dagmara Borkowska – pięć wierszy
jestem chora jestem zdrowa
wszystko we mnie
gniciem
ale ząb mam złoty i
szczerzę się sąsiadom
serdecznie
smażę na języku
mdma
grając w gumę
z dda
hop sa sa
hop sa sa
który sięgnie mi
do pasa?
ślinię się do mężów
wężów
pstrych ich
cielessnych
orężów
z nieba spada tęcza
co polaków tak
zadręcza
kto smutniejszy
a kto mściwy
kto swym jadem już przegniły
tego wezmę pod języczek
i otworzę wnet koszyczek
hejże jazda tabletkowa
jestem chora
jestem zdrowa
pov: kiedy wracasz z niesatysfakcjonującej pracy w sieciówce
Ze zmęczenia pomyliły mi się
miasta, państwa
a tobie chyba
w głowie
tego wieczoru
gryzę daktyla
chorym zębem
mając deszcz na
policzku
i nawet wtedy
pamiętam że
muszę być piękna
wyprostowana
choć krwawi
mi skóra
zimą
będąc na granicy
dzielnic
stanów
jak opętany duch
recytuję pasażerom
ja właściwie
tylko na czynsz
ciułam
wdycham opary
tysiąca chińskich
torebek
z mazi skóropodobnej
będąc człowiekopodobną
marzę cicho
pod płaszczykiem
żeby wszystkie miejsca
na świecie były
siedzące
sinusoidy w excelu
wejdź w nowy rok z najlepszą
inwestycją
kup apartament w karpaczu
i to właściwie już nie jest
nawet śmieszne
wręcz przeciwnie
jestem dumna, że ktoś
w przestrzeni mailowej
widzi we mnie
potencjał
nie baczy na sinusoidy
w excelu
które sobie mogę
wydziarać na plecach
wszystkie drogi prowadzą do apteki
ma pani zespół
jelita drażliwego
mówi pięknym
głosem lekarz
gdzieś na koniec
roku
a z buta
jak z rany
spada
mi hałda
śniegu
piasku
soli
mamroczę pod
nosem
afirmację
że wszystko
mija
i ustawiam się
w serpentynie
ludzkiej
słucham
jak pieśń się
zrywa z
pękniętych polską
ust:
wszystkie drogi
prowadzą do apteki
życzenia
Jeśli czegoś potrzebujesz
to powiedz
a więc najbardziej
to potrzebowałabym
żeby ojciec przeczytał
moje wiersze
żeby odkrył
kim jestem
co mnie interesuje
ale co ty narzekasz?
przecież wysyła
życzenia
w zgrzytach
zaciętych
żaluzji serca
mam ochotę
życzyć mu tylko
śmierci
i niech nikogo
to nie przeraża
Dagmara Borkowska vel Daga Neonowa – homo poeticus, pożeraczka reportaży, szmat lumpeksowych i miłości. Kolekcjonerka emocji i dyskusji z ludźmi. Studiuje kulturoznawstwo w
Gdańsku, na chleb i fińskie masło zarabia słuchaniem ludzi („wszyscy byliśmy kiedyś zawieszeni na infolinii”- tak, to mój cytat) a także sprzedażą ubrań vintage. Publikowała w „Girls to the front”, „G’rls ROOM”, „Helikopterze” oraz „Stronie Czynnej”. Cierpi na zbyt wiele pomysłów, pisze co zdoła.
Karolina Krasny (ur. 1999) – studentka architektury na Politechnice Krakowskiej. Rysuje, maluje, pisze i pracuje w gastronomii.