Anouk Herman – trzy wiersze
pascha
chodzimy po domach z koszyczkami pełnymi krągłych
małych zajączków bo czeka na nas pascha święto bycia żywym
żywym jak ślina spuszczona z okna na twoje bardzo ładne włosy albo
ten miły wielki przyjaciel który zabrał cię na parking z tyłu pod obi
jest wielki wielki piątek
typ ma przy sobie nożyczki
dziś jest dzień życia na cześć życia w mieście na cześć najwyższych pięter
poduszek podramiennych stołków do wsparcia kolan
ty jesteś żywa jak rondo albo jak autostrada i wszystko ci się przelewa
z jednej strony na drugą sama tkanka współczulna jakbyś codziennie miała
zajęczą paschę w swoim ciele
naucz mnie kłiru a nie matematyki
gdybym mógł wrócić do szkoły to chyba bym wrócił, bo teraz wiem że mam rację:
kiedy chcę robić co chcę nosić co chcę i jeszcze ten romans z emi i z justą też trwałby dalej
baba pedagog nie dałaby rady zabronić nam schadzek
bo nie wierzę już w monogamię heteromatriks ani w spowiedź z całowania innych afab poniżej ust
w gabinecie szkolnego psychologa
masz rodzinę pracę i spokój co możesz o nas wiedzieć
my mamy tylko tylko siebie i tylko w szkolnych kiblach jedynie po 15:05
niesprawiedliwie jest nie wierzyć w miłość
gdybym mógł wrócić do szkoły byłbym na pewno mądry i nie miałbym czerwonego paska
bo on oznacza że patrzą na cb ciągle
i że cię mierzą ważą dzielą
dzielą anuka przez zero i zawsze wychodzi im jedno
skończyłem filozofię
nic z niej nie pamiętam ale
wiem wsm tylko jedno
majca nie jest królową nauk
kishwar naheed
chciałobym się ubabrać od góry do dołu istnieniem mojej matki
chciałobym nosić ubrania jak ona i spinać sobie włosy jak ona zaśmiewać się tak jak ona
że my kobiety, my one my delikatne dłonie my wyuczone gesty wznoszenia tych dłoni składania tych dłoni tulenia ich do piersi
mówić o sobie my kobiety
wybierać z matką pierścionki przymierzać z matką kolczyki na promenadzie ale nigdy nie było
hajsu
żeby poczuła się obwieszona szajsem
najwyższej próby srebrem ostatniej premii wczasów pod gruszą
ty obwieszona ja uwieszone skrawka tej kiecki
którą dzisiaj wycierasz obsrany gumolit i solne ślady po naszych butach w połowie grudnia
my kobiety to fałsz od którego czasem
zadrga mi warga spadnie powieka ciężka jak beton
gruz jak się toczy pod chodnik rżnąc w ziemi dziury
my kobiety ale nie ma tu kobiet
jesteś ty mamo święta od ciszy w twoich pokojach
i od siedzenia zupełnie samej
wypowiadanej po raz tysięczny jednej skorbanki i
jestem ja transmarnotrawny
anouk herman – ur. 1998, kłir, anarchol, finalistka „Połowu” 2021, jedno z adminiąt Mysikiszki.
Maria Klefas – jest studentką psychologii na UKSW. W wolnym czasie pomiędzy studiami a pracą – jeździ na desce, czyta książki, robi kolaże lub zwiedza architekturę brutalistyczną. Stara się jak najbardziej rozwijać swoje pasje i próbować sił w nowych obszarach. Kolaże zaczęła robić analogowo, jednak z nadmiaru ścinek w domu, przeniosła się na digital. Gdy ma wolny wieczór próbuje coś sklejać i cieszyć oko. Lubi, gdy inni również mogą z tego korzystać, dlatego zaprasza do oglądania.