anna maria wierzchucka – pięć wierszy
szybciej uwierzę w zwierzęta niż w ludzi, anno.
okruch ciemności rozlewa się w krzyku krowy.
wydoroślałam. nie wróżę z jelit, nie tracę głowy.
zrzucam szerokie biodra, rysuję śmierć.
na krzyżu trup.
sklepowa przymieralnia
tajemnica cierpliwości to zająć się czymś innym podczas umierania
aż uzbiera się z tego skraj bawełny i lnu
aż przysiądą kerguleny w wykopalisku pachwin
aż wieszak przebije kręgosłup
tajemnica upuszczania
to szczypać się długo szczypać w powietrzu
do zatrzymania wymówek
do wyskrobania przerzutów z sumienia
sum
(sumak nabiera kolorów i pluszu)
możesz zacząć szczekać
tajemnica czekania to nawarstwianie wróbli
w tłuszczu lawendy
w tajemnicy bolesnej waty
w adominacji owocu
i czarnych worków
opróżnij kosz
wers pierwszy – parafraza złotej myśli z Przekroju autorstwa Makaryna z Cedetu.
wers drugi –parafraza cytatu z wiersza zwierzę, które nas nosi Urszuli Kulbackiej.
wyginam
aż się prosi o powtórzenie w matematyce to nawet trzeba nudzą mnie plusy krzyże i babie
lato spalanie wymaga tlenu dokładnie tak jak płuca
płuca-małe kominy
tymczasem zakaz palenia na każdym rogu na każdej latarni ciężkie czasy dla aniołów
załatwiłam jednemu pracę drugi niech spada z bogiem jest coś nie w porządku
roztroił się (przynajmniej tak słyszałam) pewnie ciężko mu ze świadomością że proton się
kiedyś rozpadnie albo że takie neutrino można złapać tylko w tony wybielacza
„białas –łap neutrina w domu sam!”
a podpaski w reklamach dalej niebieskie
menstruacja –wstydliwa przypadłość podręcznych –może kiedyś będą nas z tego leczyć
nadstawiam drugi policzek no przecież sama się prosiłam o powtórzenie
wyginam. bez obrazka nie będzie
was to śmieszyć.
garbimy się.
robacy.
… mimo wszystko w wielkiej ciszy
bo w próżni nie ma powietrza
powietrza –nośnika skowytu
ptaki zdeptane
za dobrze mi było – matko trucicielko –
za sielsko
błękitny basen trup w szafie
dorobiłam się okularów i helikoptera
szumi klon w syropie
pociąga neolingwizm
wódki nie piję
nie lubię
nieba spadają na głowę
co drugi dzień
mordowanie ludzi zaczyna się od radosnego zabijania zwierząt
sztuka to redukcja –matko wojno –
karmicielko piór
———
cytat z internetów
zderzenie dwóch galaktyk grupy lokalnej drogi mlecznej a oczy miałam zielone i puste
zredukować dom
do jednej walizki
– potrafię
spakować świat
i nie
zgubić
wierzchucka dwojga imion, feministka, była warszawianka, obecnie włócząca się po świecie w poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, sprawczyni świtu żywych muzyków, autorka tekstów stylizowanych gwarą warszawską, jak i wszystkich animowanych klipów zespołu, w chwilach wolnych od poezji i walki o prawa kobiet, zajmuje się potworzeniem w studiu belua
Marja Cielecka – studentka trzeciego roku School of Form. Ilustruje między innymi niezależne pisma internetowe oraz stylizuje sesje fotograficzne. Uczy się robić animacje i klipy video. Trochę tatuuje i dużo jeździ na rowerze. Instagram: @marjacielecka