Później
co tu się stało?! a nic się nie stało, to brudny
telefon, niewykonane połączenia (wina
adresata), zdarzenia zapętlone jak playlista
na Spotify. zapytać i skończyć, jak kończy się
zeznanie podatkowe, zakupy według kartki
(wszystko, co teraz powie, będzie odpuszczone).
pisz, pij, pal! za sobą równoważniki zdania,
Mostowa dziś bez pomostu, więc stoisz w rozkroku,
czasy przeszłe zastygły w słupy soli [a to
nie Wieliczka, żadna słona bajka, choć w sytuacji
głodu możesz zlizać ślady]. słyszysz: zamykamy,
dialog w czapce błazna majta dzwoneczkami.
na dzień dobry za wcześnie (właściwość dnia
nieznana), dlatego dobranoc, czyli wyjście
(oznacza rozejście). zamykanie drzwi, później
przebudzenie.
Głód
Where have all the flowers gone? – long time passing
Where have all the flowers gone? – long time ago
gdzie są lajki z tamtych lat, jasne lajki
gdzie są lajki z tamtych lat? – czas zatarł ślad
czy było tak, kto wie, czy było inaczej, ale oddaj
mi mój numer telefonu! dźwięki messendżera naostrzone
jak ołówki, fałszywe jak puchata cyberchmurka, kiedy
miało być wyznanie, a to tylko upday, a to tylko news,
smartfon zmieniony w tykającą bombę, która
nie wybucha [na jakiej częstotliwości
marchewka ma więcej błonnika?] już nie ma
podmiotu, jest tylko fejsbuk, jest tylko profil
(fejs tu fejs on de fejs?). sformułuj prośbę w formie
pytania [komenda wyślij i brak odpowiedzi]
nie mam więcej pytań, semiotyka plącze się
jak operacje w ENIAC-u, zanim pomyślisz,
to już przeszło, poszło, przeminęło z bajtem.
Pomyślność
powodzi ci się, włosy w wymiocinach
[dojście do łazienki udziałem w maratonie],
świat stapia się jak kostka masła [kiedy brak chleba,
na co komu masło?]. noradrenalinko,
siądź pod mym biurkiem a odpocznij sobie! [mów
o turystyce lub zadaniach w pracy]. kiedy
asfalt puchnie i gęstnieje (jak w sztuczkach
Copperfielda), ciało zaskakuje. powodzi ci się,
przytakuje wydrążony manekin, przebrana kukła.
Sylwester w sepii
mniej zgorzknienia w nowym roku życzy mi miłośnik
grejpfrutów. La Dolce Vita mówili już w kinie,
ale może znów czegoś nie zrozumiałam, patrzę
jak cekiny odklejają mi się od powiek
w najbardziej wyjątkową noc w roku. nawet
nie zagrali disco (nie ma takich powrotów
do przeszłości, kiedy nasz język staje się
martwym językiem), na znak pokuty posypuję
głowę brokatem i wyglądam dobrze, tak jak
wyglądam na ulicę huczącą petardami
(czarna sukienka to przecież jeszcze nie kir),
z otwartymi postami witam nowy, nowiuśki
rok. będę w nim, owoc niedojrzały, gorzki.
Drobiazgi
ale nie mów „ciałko”, mówi jej mężczyzna.
racja, zdrobnienia nie są częścią poprawnego
języka, podobnie błędy ortograficzne
lub interpunkcyjne zmieniające sens. teraz
wyobraźmy sobie zdanie: wzięła za dużo
tableteczek, bo chciała być trupkiem. śmieszne,
że nikt nie potraktuje tych słów poważnie.
Wiersz został opublikowany w antologii Globalne wioski, red. T. Dalasiński i N. Dziuba, Stowarzyszenie Instytut Badań nad Dyskursami, 2018.
Anna Dwojnych (ur. 1988) – absolwentka socjologii i filozofii UMK. Interesuje się ciałem i cielesnością. Pisze poezję, prozę i teksty o filmach (zwykle o Larsie von Trierze). Wyróżniona kilkukrotnie na konkursach poetyckich. Publikowała na łamach między innymi: „Odry”, „Lampy”, „Blizy”, „Wyspy”, „Fabulariów”, „Wakatu”, „Elewatora”, „Frazy”, „Arterii”, „Kontentu”, „Cegły”, „Śląskiej Strefy Gender”, „Tlenu Literackiego”, „Stonera Polskiego”, „Fragile”. Autorka tomiku gadu gadu. Stypendystka Miasta Torunia w Dziedzinie Kultury.
Jacek Vasina (ur. 1998) – absolwent I Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie, student pierwszego roku School of Form w Poznaniu. Zajmuje się ilustracją, malarstwem i projektowaniem. Instagram: @jacekvasina