
Andrzej Woźniak – pięć wierszy
kep
teraz ludzie chcą dużo rozmawiać mówić ci i żebyś ty
mówił zakąszając płatem ryby o kwestiach niewidocznych
gniewie na rośliny gniewie na zwierzęta gniewie równa się
miasto zamiast mieć wbite widelec nóż czy spojrzenie
w to wszystko przed oraz za nimi a kamienie chować
w kieszeniach ewentualnie w gardle jeśli to kamień-gnój
myślę że między innymi dlatego umarł mój ojciec
z japonii wiozę miecz
lipną replikę katany
na lotnisku w tokio problemy celne
w warszawie podbiegi warszawskie
w smsie pytam
czy mogę mówić mu na ty
odpowiada tnąc przestrzenie
jak jebany ghost dog
mistrz buto opowiedział
potem przyszedł rak
kładł się każdego popołudnia i
spał jakby krzyczał
twarz wczesny bacon
tunel w tym pęknięciu
wstawał coraz bardziej pochylony
teraz też wiem że na końcu tunelu
widział dziwny kąt padania
agrifu
boję się jesienią
językiem krzaczastym jak ogień
na ulicy zaczepiam człowieka
przepraszam ma pan wodę ja dymię
jesienią bardziej niż zwykle
chcę być biodrami pj harvey
co to w ogóle za pomysł
być biodrami pj harvey
peter stuyvesant
w środy kończę wcześnie i wracam długo tramwajem
zadzwoniłbym zapytał co tam
skąd masz ten głos aksamitny
przecież jarasz jak czołg
ten głos
to w nim byś się nie ukrył
Andrzej Woźniak (1984) – nauczyciel improwizacji kontaktowej, wokalista punkowego zespołu ułła, okazjonalnie performer. w 22 wydał książkę z wierszami pt ‘aikido’.
Maksymilian Rogowski – 18-letni uczeń technikum graficznego. Lubi sztukę, malowanie po ścianach i liczbę 26.