Ajjub Al-Szarifi – wiersze + wywiad (tłum. Filip Kaźmierczak)

Ilustrowała: Oliwia Lisek

Ajjub Al-Szarifi - wiersze (tłum. Filip Kaźmierczak)

 

koszulę rzucam tutaj
spodnie tam – powiedzmy w łazience
chodzę po domu nagi
tylko po co
co mi z ogromnego domu w raju
kobiet proroków
kiedy ja tu
przeganiam psy
żeby znaleźć sen pod mostem Odrodzenia

spróbowałem się zaśmiać
po raz pierwszy w moim życiu
było to tak dawno temu
jeszcze zanim wziąłem do ręki
sznurek na pranie
i w jakimś pokoju powiesiłem na nim jej męża
spróbowałem się też zaśmiać teraz
przechodząc obok jej domu
wiem dobrze niczym prorok
że właśnie teraz za ścianą bierze grzebień
i czesze włosy swojego męża na zdjęciu

boję się
niczym zając
osaczony w ciemnym zaułku
strasznie się boję
ktoś z nich wtargnął do naszego domu
schowałem się w drewnianej szafie
moczyłem się i obsikiwałem ubrania taty
kiedy na parterze naszego domu
rozlegały się strzały
na szczęście wszyscy są cali i zdrowi
właśnie przyszła moja mama
starsza siostra i sąsiedzi
i kilku proroków
nie wiem tylko
dlaczego nie powiedzieli mi
że mój grób będzie tak przestronny

……

jedni tresują psy
bierz go zostaw szukaj
wyrabiają w nich pożądane zdolności
ktoś inny na trzyminutowym nagraniu
trzyma w ręku nóż i zbliża go do głowy mojego ojca
wykazał się niezwykłymi zdolnościami
zatrzymując nasz oddech
od roku 2005 po dziś dzień

—-

człowiek który zabił mojego przyjaciela w 2006 roku
cały czas żyje
szwenda się po mieście jak pies poszukiwawczy
za każdym razem kiedy przechodzi przed ich domem
kości Ahmada przewracają się w  grobie

—–

wczoraj znaleźliśmy twoją koszulę
mama wyprała ją kilka razy
siostra rozłożyła
i położyła nad kołnierzykiem w miejsce obciętej głowy
twoje zdjęcie
ładne
przeniosłem cię na łóżko
i usiedliśmy
w oczekiwaniu
na twoje przebudzenie

kiedy armaty poszły spać
wstąpiłem do domu staruszka z sąsiedztwa
wszyscy wyglądali na całych i zdrowych
ojciec rodziny u boku swojej żony
dzieci siedzące na ziemi
z buziami rozdziawionymi w uśmiechu
w ładnych ubraniach
na zdjęciu zawieszonym na ścianie
która się na nich zwaliła

—-

pewna kobieta chce zostać matką
ale zaświadczenie krzyczy jej w twarz bezpłodna
nikt nie wie o oczach które pojawiły się na jej piersiach
nikt nie wie że czerwienieją i zachodzą łzami
kiedy słyszy dziecko wołające mamę

—–

zachciałem raz zmierzyć się z wróblami
wdrapałem się na jedyne drzewo na naszym podwórzu
przez trzy dni siedziałem tam tłumacząc
jak to jest dostać od boga kobietę niczym skrzydła
a potem usłyszeć że umarła
czwartego dnia przestałem myśleć o zejściu na dół
kiedy na mojej głowie uwił gniazdko
samotny wróbel

od żółwi nauczyłem się
iść przez życie spokojnym krokiem
po tym jak zrobiłem sobie ze zwłok mamy pancerz
i poniosłem go na plecach
uważając żeby się nie zniszczył

od węży nauczyłem się
połykać te wszystkie tragedie
zwłoki przyjaciół
w jednym kawałku
jednak nigdy nie udało mi się zmienić skóry
ani wyślizgnąć przyszłości

od mrówek nauczyłem się
co znaczy być jedyną czarną kropką
zdolną do przetrwania
pośród gigantycznego
kolorowego
świata

los albo pozwoli ci być drzewem w ogrodzie ukochanej
albo wyrwie cię z korzeniami
zabierze do makabrycznej stolarni
poćwiartuje
i wniesie do jej sypialni jako łóżko
na którym spać będzie jak na twojej głowie ze swoim mężem

kiedy wychodziłaś z naszego domu
wślizgnąłem się do pokoju kobiecego
ze szklanką z której piłaś w ręku
wylałem resztkę wody na miejsce gdzie siedziałaś
rano śmiałem się
kiedy inni rozprawiali za ścianą o drzewie
które wyrosło w kobiecym pokoju

Głosy, których nikt nie słyszy

Rozmowa Filipa Kaźmierczaka z Ajjubem Al-Szarifim

 

Jak przedstawiłbyś się nieznajomej osobie? Kim jesteś?

Nazywam się Ajjub, pochodzę z Iraku, urodziłem się 1996 roku w mieście Ur na południu Iraku, jednym z pierwszych miast w historii ludzkości. Dużą część życia mieszkałem w Bagdadzie.

Chciałbym poznać cię jako pisarza, jako poetę. O czym piszesz?

Okoły połowy moich tekstów to poezja, drugą połowę stanowią szkice, które kiedyś mogłyby się rozwinąć w opowiadania. Moja liryka nie ma stałej formy, czasem jest to kilka słów, czasem kilka, kilkanaście linijek. Osoba, byt czy też grupa osób i bytów stanowiących treść danego tekstu ma duży wpływ na jego objętość. Piszę wyłącznie wierszem wolnym. Ta forma liryczna była dla mnie wstępem czy rodzajem próby przed przejściem do pisania szkiców opowiadań.

Jak zacząłeś pisać i dlaczego piszesz?

Na moją twórczość złożyło się kilka czynników: biblioteka wujka, wczesne lektury, pasująca mi forma wyrazu lirycznego i wydarzenia zapoczątkowujące w mojej głowie proces twórczy.

Od dzieciństwa dużo czytałem. Jeden z moich wujków posiadał osobistą bibliotekę zawierającą około 3000 książek. Z początkiem amerykańskiej okupacji Iraku przestałem chodzić do szkoły, a zamiast tego chowałem się właśnie tam. Wujek wprowadził mnie do literatury światowej, arabskiej i irackiej. Tak zaczęło się we mnie rodzić pragnienie pisania, które po raz pierwszy zaowocowało tekstem w roku 2010. Pisałem wierszem wolnym, odchodząc od tradycyjnej formy, która przez przywiązanie do rytmu i regularności formalnej przypominała mi bardziej matematykę. Wiersz wolny wyzwalał mnie z tych ograniczeń i pozwalał podejmować wszystkie tematy – miłość, życie publiczne, emocjonalność. Pociągała mnie ta swoboda.

Jednak pierwszą i główną motywacją do pisania były dla mnie wydarzenia społeczno-polityczne w Iraku i innych krajach arabskich. Czasem wiązało się to bezpośrednio z życiem mojej rodziny. Wychowałem się w czasie wojny. Mój ojciec był inwalidą wojennym. Przez wojnę straciłem też po 2004 r. wielu przyjaciół. Każde takie wydarzenie, każdy taki fakt mógł zrodzić tekst. Ludzie, o których piszę, są w 90% prawdziwi. To nie fikcja. Wokół tych zdarzeń snuję historie wyobrażone, fikcyjne, ale podstawą jest często zdarzenie prawdziwe.

Mówisz, że „chowałeś się” w bibliotece wujka. Masz to na myśli dosłownie czy tylko w przenośni?

Ja tam dosłownie uciekałem od wojny. W tym czasie – a były to lata 2005-2006 – rozgrywał się w Iraku konflikt wyznaniowy. Każdy – także dzieci czy osoby starsze – mógł zostać porwany w biały dzień. Uwolnić można się było tylko za okupem. Dlatego lepiej było nie chodzić do szkoły. Staliśmy się więźniami naszych domów. W moich oczach miałem wielkie szczęście, że wujek miał taką prywatną bibliotekę. Mieszkał obok nas, tak naprawdę ja w jego bibliotece żyłem i mieszkałem.

Nigdy nie byłem w Bagdadzie, zapewne nie będę potrafił sobie tej sytuacji dokładnie wyobrazić. Powiesz coś więcej o okolicy, w której mieszkałeś?

Mieszkaliśmy w dużej dzielnicy, gdzie osiedlali się głównie przybysze z południa, z regionu wokół dawnego miasta Ur. Wszyscy też pozostawali wierni swoim południowym korzeniom i pielęgnowali tę specyficzną kulturę. Dotyczyło to, naturalnie, także większości miejscowych artystów, sportowców czy intelektualistów. To jedno. Z drugiej strony większość ludzi pochodziła z terenów wiejskich. Po przeprowadzce do miasta wielu ludzi zachowywało swego rodzaju ludową skłonność ku sztuce – pisarstwu, muzyce, rzeźbie.

Jakie teksty, jacy autorzy wpłynęli najbardziej na twoją twórczość?

Wśród poetów był to na pewno Sargon Bulus z północnego Iraku. Pisał wyłącznie wierszem wolnym. Nie był majętny, więc wyemigrował do Syrii, a potem do Libanu – wszystko na piechotę. Później popłynął do Ameryki i zyskał sławę jako poeta. W wierszach jego, ale także i innych autorów, szukam zawsze znaków zapytania. Prawdziwa poezja to po prostu pytanie. Pierwszy tekst Bulusa, jaki przeczytałem, był takim właśnie pytaniem: „Dokąd udają się głosy, kiedy nikt ich nie słyszy?“

Inspiracją byli dla mnie także Saad Jusif, Muzaffar Al-Nawwab – którego nazwałbym poetą walczącym. Tych trzech wspomnianych przeze mnie poetów łączy odniesienie twórczości do rzeczywistości, do jakiejś ważnej dla nich sprawy. Sprawa ta była w stanie poruszyć najróżniejszych ludzi – drobnego sprzedawcę herbaty, jak i kierownika banku.

Twoje wiersze również czerpią z rzeczywistości, z osobistych doświadczeń ludzi. Ich tłem są wojny – iracko-irańska czy amerykańska napaść na Irak – oraz ostatnie masowe protesty.

Można powiedzieć, że są to wszystko wydarzenia krwawe. I nie jest to kwestia przypadku. Wyobraź sobie: każdy człowiek ma dziś możliwość dowiedzieć się, że gdzieś na drugim końcu świata szaleje wojna. W Afganistanie, w Iraku. Włączasz telewizję i widzisz, co się dzieje. Chciałem pokazać, co kryje się za tylnymi drzwiami wojny, czego nie pokazuje się w telewizji. Jakie stany psychiczne wojna wywołuje w ludziach, jak ich naznacza. Jaki jest jej wpływ na życie codzienne.

Weźmy kogoś, kto przypadkowo, w czasie śniadania ginie w zamachu bombowym. Ofiar jest pięćdziesiąt, ale tylko trzy zwłoki. W jaki sposób rodziny ofiar będą radziły sobie z tą wojną? Co zrobi matka, która straciła przez nią dziecko? W czym różni się doświadczenie matki, która gdzieś na świecie otrzymuje zwłoki swojego dziecka od matki, której przynosi się tylko kawałek zwłok, jedyną pozostałość po człowieku?

Być może są to dziwne pytania, ale starałem się odnaleźć na nie zadowalające odpowiedzi. Podejść do nich poważnie.

W moim odczuciu twoje teksty nie zamykają się na bezsens, beznadzieję, rozpacz. Ojcowie wracający z wojny w Iranie. Kawałki rozczłonkowanych zwłok. Wspomnienia. I tu w nagły sposób kończy się tekst. Gdzie jest tu twoja odpowiedź? Czy to nie po prostu pytanie o ten właśnie bezsens?

Owszem, jest dużo pytań w tych tekstach. Pytań, które musimy zadać sami sobie. Na przykład: czy jakaś śmierć może być lepsza lub gorsza od innej? Moim zdaniem tak, może. Nie każda śmierć zapewnia ci zwłoki. Kogoś, kto może odwiedzić grób swojego ojca, niektórzy Irakijczycy uznają za szczęściarza. Śmierć pozostaje tragedią, ale i w ramach tej tragedii można mieć szczęście. Albo pecha. Jeśli czyjś ojciec utonął w rzece w czasie działań wojennych, osoba ta może powiedzieć: umarł opuszczony przez swoich. I ta sytuacja jest gorsza od poprzedniej.

Uciekasz się też często do obrazów brutalnych, makabrycznych, łącząc je z czułością, jak w przypadku rodziny, która uzupełnia bezgłowe zwłoki zdjęciem. Z drugiej strony uderzasz w tony bardzo romantyczne, pozwolę sobie powiedzieć – naiwnie miłosne. Skąd ten kontrast?

W ten sposób staram się zgłębić te sprzeczności w człowieku: istocie brutalnej, która zarazem ma gdzieś w duszy takie okienko, przez które może wyglądać w stronę miłości. Choćby nawet słyszała o niej tylko w telewizji.

Miłość w twoich tekstach jest jednoznaczna ze startą, z nieobecnością, uczuciem wobec niebytu.

Każdy, kto w moich tekstach próbuje zbudować jakąś relację na miłości – niezależnie od tego, czy relacja ta jest udana, czy nie – zasługuje na pochwałę za samą próbę. Bo czyni to na ziemi naznaczonej zniszczeniem. Ziemi, która niedawno – być może nawet wczoraj czy przed dwoma dniami – była polem bitwy. Nasiąknęła krwią.

Czy zauważyłeś w swoich tekstach jakiś ruch w konkretnym kierunku, jakąś trajektorię zmiany? Nie są one datowane, więc niełatwo jest to prześledzić na podstawie samych wierszy.

W chwili powstania tych tekstów urodziła się pewna istota. Istota ta nie jest rzeczywista. Rośnie ona, dojrzewa z każdym rokiem wraz z tymi tekstami, dojrzewa w tych tekstach. Przeżywa na własnej skórze wszystko, co jest w nich opisane. Przeżyła wojnę w latach 1980-1990, przeżyła okres niepokojów, chaosu i upadku reżimu, przeżyła wojny wyznaniowe. Być może jest to bezcelowe, ale istota ta chce doświadczyć, przejść przez wszystkie te stany. Dojrzewać w tym doświadczeniu.

Od dwóch lat mieszkasz w Turcji, jednak piszesz wyłącznie o Iraku.

Tak. Może być to związane z formą. Wydaje mi się, że zmienia się to trochę w moich opowiadaniach, gdzie jest więcej miejsca na odniesienie się do kilku różnych wydarzeń naraz.

W notkach biograficznych w języku polskim zawsze pojawia się informacja, że byłeś w Iraku prześladowany i dlatego uciekłeś. Zakładam, że dobrowolnie ją tam umieściłeś. Jak zatem wpłynęło to na twoje teksty, na tę bezlitosną brutalność, tę wybrakowaną miłość?

Przed protestami, przed ucieczką z Iraku, pisałem z jasnym poczuciem misji – o zwłokach, które kochały życie. Zastanawiałem się, czego chciały, kiedy były jeszcze ludźmi? O czym marzyły? Dlaczego zginęły? Jakie piosenki śpiewały? Kiedy uciekłem, zacząłem pisać o żywych ludziach, mieszkańcach Iraku. Z moich doświadczeń i obserwacji w Iraku, ale także w Turcji, wynika, że możesz zostać zabity za wyrażanie swoich poglądów i myśli na temat Iraku czy jakiejś konkretnej idei – myśli bardzo osobistych, dotyczących twoich własnych wyborów, tego jak korzystasz z przynależnych ci swobód. Odchodząc od pisania o zwłokach, zwracając się ku ideom i poglądom, oddałem głos ludziom żywym, moim znajomym lub postaciom gdzieś zaobserwowanym. Sam fakt zmiany środka ciężkości tekstów uważam za konsekwencję mojej ucieczki – i uważam go za pozytyw.

Wydałeś coś w Iraku?

Nie. Wydaje mi się, że potrzeba ku temu dużo wiary w siebie. Żeby przedstawić swoje teksty publiczności, która czytuje literaturę arabską i światową, ma pewne wymagania. Czy moje teksty oferują takiej osobie coś nowego, ciekawego? Tego przekonania w sobie nie miałem.

Na koniec chciałbym zdradzić pewien sekret – spotykamy się w czasie twojej pierwszej podróży do Polski. W jaki sposób mógłbyś przybliżyć swoje teksty, uczynić ich liryczny świat przystępnym polskiej publiczności?

Chciałbym, żeby moje teksty – wiersze i opowiadania – ukazywały śmierć z innej strony, otwierały jej tylne drzwi. Przez to, i potem, otwierają się też nowe perspektywy na życie.

Serdecznie dziękuję za naszą rozmowę i życzę ci bogatej w nowe doświadczenia podróży po Polsce.

Twoje życzenie spełniło się już częściowo przed moim przyjazdem – po arabsku wydana została antologia poezji polskiej w tłumaczeniu Hatifa Al-Dżanabiego pod tytułem „Pięć wieków poezji polskiej“. Może kiedyś uda się stworzyć podobną antologię poezji arabskiej po polsku?

Ajjub Al-Szarifi – (ur. 1996) twórca iracki, autor poezji i opowiadań. Mówi o sobie: „Inspirację czerpię z prawdziwych wydarzeń i ludzi, których ubogacam wytworami fantazji. W ten sposób chcę dać rzeczywistości nowe życie w fikcyjnych światach”.

Oliwia Lisek – ilustrator, nigdy nie uczęszczała do szkoły artystycznej. Tworzy ilustracje cyfrowo jak i na papierze. Interesuje się naturą, parapsychologią i sztukami walk. Uwielbia czytać, tworzyć i rozwijać swoje umiejętności. Instagram: @vialiart