Dominika Filipowicz – pięć wierszy

Ilustrował: Jakub Grzybowski

Dominika Filipowicz – pięć wierszy

***

warstwa pod skórą zmienia się w próchnicę
rozprzestrzeniam się, palcami stóp dotykam podłogi
macham nogami (wszystko dla niepoznaki) ale
jeśli wkręcę się wystarczająco mocno w przestrzeń pode mną
znajdę się trzy stopnie pod poziomem morza
siedzę ciesząc się z kwarantanny kamieni
tutaj nikt nie zejdzie, chociaż nie ma zakazów
bronić mnie będzie ludzka nieznajomość geologii

teraz
jestem w ścianie, ani odrobiny powietrza
cztery ściany nade mną cztery ściany pode mną
miałam wyjść na powierzchnię wygrzebać się krokiem owadzim
(wybrałam postać chrząszcza, bo ładnie się mieni)
ale odnóża bezlitośnie przekształciły się w nogi
reszta to historia
macham dla niepoznaki

***

te dłonie są dłońmi dziecka
zielonkawe paznokcie pognieciona skóra
to pozostałości po bitwie w piaskownicy
stali naprzeciwko siebie: ludzie i pająki
zwyciężył chrabąszcz, któremu odrosła większość nóżek

te stopy są drobne jak kamyki
gdy poruszają się, ona pełznie wraz z nimi
mówi dużo, ale kto wsłuchiwałby się w szum

kiedy staje pod obcym blokiem
ściska ją obca córka obcej siostry
widzi obcego mężczyznę z obcą kobietą
pamięta, że kiedyś razem byli sobie obcy

odprowadzają ją do domu, trzymając za rączkę –
pisze codziennie w pięciolinii zmarszczek
opisała wszystkie możliwe życiorysy
wraca do pokoju i wyciąga lalki
trzaski w barkach to zakłócenia w telewizorze

***

uwiera mnie
jest niewygodne źle leży na skórze
pręży się pod dotykiem nabrzmiałe i śliskie

gdyby pozwolono mi obrałabym się ze skóry i zostawiła ubranie
taką nagość jestem w stanie zaakceptować

***

ukształtowano mnie z dbałością o szczegóły
na kościach dopisano dodatkowe wypustki
wystrugano chrząstki, które przyklejono na kręgi
oparte na zasadzie symetrii

jestem (byłam) postrachem mężczyzn o ciepłych dłoniach
ich białe suknie owijają się wokół stóp
pamiętam, zawsze krzywią oczy widząc moją twarz
nie zdiagnozują odpowiednio nieścisłości, ale się wydymają
wskazują miejsca, gdzie nienaturalne mieszka z nienazwanym

postawiono mnie na podwyższeniu

***

kiedy zamiast krzyczeć krztusimy się własnym wyrzutem
i rozbiera od środka gdy wszyscy połączeni
wiersz o religii o nieuczestniczeniu o samej aborcji

a dźwięk rewolucji to piszczenie komputera
i powolne rozdzieranie w środku
a wyrzuty sumienia

i tylko herbatka gorąca na paluszku wiąże się z bólem
i tylko

Dominika Filipowicz (ur. 1997 r w Warszawie) – pisze pracę magisterską na wydziale Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego. Raz na jakiś czas pojawia się na slamach poetyckich i jest jedną z twórczyń koła literackiego na swoim wydziale. Współorganizuje kampanie społeczną  „Życie warte jest rozmowy” zajmującą się prewencją samobójstw. 

Jakub Grzybowski (ur. 1995 w Warszawie) – rysuje proste obrazki na skomplikowane tematy.